Otworzyłam powoli oczy, jednak od razu
tego pożałowałam, ponieważ mocne światło w pomieszczeniu sprawiło, że
gwałtownie je zmrużyłam i dopiero po chwili ujrzałam wszystkie szczegóły w
jasnym pomieszczeniu.
Pokój był pomalowany na kolor
kremowy, prawie biały. Po mojej prawej stronie znajdowało się wielkie okno,
natomiast po lewej drzwi do pomieszczenia oraz łóżko, na którym leżała jakaś
nieznana mi dziewczyna. Obok mojego łóżka znajdowała się mała, biała szafka, a
naprzeciwko mnie wielki telewizor wiszący na ścianie i on. Ciemny mężczyzna,
który wpatrywał się we mnie, a z jego oczu płynęły łzy.
-
Amelia – wyszeptał i dopiero teraz zorientowałam się, że trzyma mnie za lewą
rękę, którą delikatnie łagodził.
-
Gdzie ja jestem? – spytałam nie wiedząc co się dzieje.
-
Jesteś w szpitalu, miałaś wypadek – wyjaśnił mi, a ja nic nie mogłam sobie
przypomnieć. Miałam pustkę w głowie i nic nie mogłam sobie przypomnieć. Czułam
się jakby ktoś mi wymazał wszystko z pamięci, jakby wszystkie wspomnienia i
wszelkie zbędne informacje po prostu znikły, razem z osobami, nawet tymi,
których spotkałam tylko raz w życiu.
-
Przepraszam, ale.. – odsunęłam swoją rękę od mężczyzny i zobaczyłam, że jego
delikatny uśmiech zamienia się w smutny grymas, jednak nie zdążyłam dokończyć,
ponieważ do pomieszczenia wszedł siwy pan w białym odzieniu.
-
Panno Clark – przywitał się i gdyby nie patrzał na mnie, nie byłabym pewna czy
zwraca się do mnie – miło panią widzieć – uśmiechnął się serdecznie i wziął do
ręki tablicę, która wisiała na moim łóżku – była pani nieprzytomna przez 2 dni
i naprawdę zaczęło mnie to martwić, ale cieszę się, że się pani wybudziła bez
naszej pomocy. Miała pani poważny wypadek, gdzie została uszkodzona lewa
półkula mózgu, co nie świadczy dobrze. Wykonaliśmy tomografię i nie wygląda to
poważnie, jednak boimy się, że będzie pani miała małe zaniki pamięci – wyjaśnił
mi, a po moim policzku stoczyły się łzy bezsilności.
Nie
pamiętałam nic, kompletna pustka. Nie wiem kim jestem, co tutaj robię, czy
nawet kim jest mężczyzna siedzący naprzeciwko mnie. Byłam przerażona, a zarazem
bezsilna.
-
Czy jest szansa, że jednak pamięć wróci? – spytał lekarza ciemny mężczyzna, z
których oczu również poleciały łzy.
-
Oczywiście, że tak. Potrzeba tylko czasu i najlepiej, jeśli pan by jej w tym
pomógł – odpowiedział mu i odłożył kartę na miejsce, wieszając ją na ramie
łóżka. – Wszystko będzie dobrze, jesteś silna – uśmiechnął się do mnie, schował
swój długopis do kieszonki w swoim fartuchu i opuścił pomieszczenie.
-
Przepraszam, ale ja po prostu nic nie wiem, nic nie pamiętam – oznajmiłam przez
łzy, a mężczyzna po raz kolejny złapał mnie za dłoń.
-
Nie bój się, będzie dobrze – powiedział, chociaż wyczułam w jego głosie, że sam
do końca nie jest pewny swoich słów – Jestem twoim tatą i zrobię wszystko,
żebyś tylko poczuła się lepiej, żeby twoja pamięć wróciła i wiem, że w tym może
Ci pomóc pewna osoba – oznajmił, po czym do pomieszczenia wszedł wysoki blondyn
z grzywką postawioną lekko do góry, natomiast ubrany był w ciemną koszulkę z
podwiniętymi rękawami, czarne spodnie zwężane ku dole oraz szare buty do
kostek.
Nie
poznawałam go i moje ciało przeszył strach. Był przystojny i schludny, jednak
jakaś część mnie go tutaj nie chciała. Nie wiedziałam dlaczego, nie mogłam tego
zrozumieć, jednak po prostu na jego widok na mojej twarzy pojawił się smutek.
Może to dlatego, że będę musiała go skrzywdzić, mówiąc, że nic nie pamiętam, a
może to przez wymazane wspomnienia z mojej głowy, które nie wiązały z nim
dobrej przeszłości.
-
Cześć – przywitał się i delikatnie się uśmiechnął, chociaż widziałam, że pod
tym uśmiechem kryje się smutek i cierpienie.
-
Jesteś moim bratem? Kuzynem? – zaczęłam od razu od pytań, chociaż wiedziałam,
że nie powinnam, bo on spuścił głowę, a ja zrozumiałam, że go zraniłam, a tak
bardzo tego nie chciałam.
-
Jestem, byłem twoim chłopakiem – odpowiedział, a ja nie mogłam uwierzyć w jego
słowa i z moich oczu popłynęło jeszcze więcej łez. Dlaczego sam się zawahał czy
nim jest, czy nim był? Może mieliśmy kłótnię, może coś się stało, dlatego tak
się poczułam, kiedy on wszedł do tego pokoju. Nie czułem tego uczucia przy moim
‘tacie’, ale przy nim tak. Przy nim poczułam się inaczej. Poczułam się jeszcze
gorzej i nie wiedziałam z czym to się wiąże. Miałam mętlik w głowie. Nic nie
tworzyło spójnej całości, a ja tylko błąkałam po głupich pytaniach, nie znając
na żadne konkretnej odpowiedzi.
-
Czy.. czy możecie mnie zostawić samą? To dla mnie za dużo jak na jeden raz –
powiedziałam błagalnie, a mój ‘tata’ kiwnął tylko głową i pogładził mnie po raz
ostatni po dłoni, natomiast blondyn spojrzał na mnie z bólem w oczach i obydwaj
opuścili małe pomieszczenie. Kiedy to zrobili, wybuchłam silnym płaczem, czując
po raz kolejny tą cholerną bezsilność.
* * *
Błąkałem po korytarzu w tą i z
powrotem przerażony całą tą sytuacją. Miałem tutaj przyjechać, spytać co się
stało i prosić ją o wybaczenie, ponieważ wiedziałem, że to moja wina. Mogłem
się tego domyślić po jej zachowaniu, jednak na pewno nie chciałem siedzieć w
szpitalu, bojąc się, że to już nie wróci, że już zawsze będę dla niej
nieznajomym i, że już nigdy nie będę mógł poczuć jej uczucia, jej miłości.
-
Jak to się stało, że ona znalazła się w Nowym Jorku? – usłyszałem pytanie
skierowane z ust jej taty, który siedział na białej ławce.
-
Wiem, że to zabrzmi głupio, ale sam nie wiem. Byliśmy na imprezie z okazji
wydania mojego nowego teledysku i było dobrze. Mogłem zobaczyć jej cudowny
uśmiech i powtarzała jak bardzo jest ze mnie dumna, a potem poszedłem spotkać
się ze swoim menadżerem, a kiedy wróciłem, jej już nie było. Następnego dnia
dowiedziałem się od Alfredo, że ona poleciała właśnie tutaj – wyjaśniłem. –
Wiem, że pana zawiodłem i przepraszam. Mówiłem, że się nią zaopiekuję i nie
dotrzymałem obietnicy, ale problem w tym, że sam nie wiem co zrobiłem źle –
usiadłem obok niego i schyliłem głowę, bojąc się spojrzenia mu w oczy, a
zarazem wstydząc się tej bolesnej prawdy.
-
Nie zawiodłeś, nikt się tego nie spodziewał i chociaż, że nie wiem co się
pomiędzy wami stało, wiem, że nie możesz siebie obwiniać. Co się stało się nie
odstanie. Teraz najważniejsze jest to, aby ona do nas wróciła – odpowiedział mi
i poklepał mnie delikatnie po ramieniu.
-
Dziękuje – niemal to wyszeptałem i delikatnie się do niego uśmiechnąłem, a on
odwzajemnił ten gest.
* * *
Byłam na plaży. Spacerowałam po ciepłym piasku, a moja
ręką była spleciona z dłonią drugiej osoby. Czułam się szczęśliwa, a to dzięki
chłopakowi spacerującemu obok. Ta charakterystyczna woń perfum, która zawsze
przyprawiała mnie o uśmiech na twarzy. Jego delikatność, która zawsze
przyprawiała mnie o ciarki na całym ciele i jego opiekuńczość, która sprawiała,
że czułam się bezpieczna. Uniosłam wzrok i ujrzałam jego. Blondyna z ciemnymi
oczami, w których mogłam się zanurzyć, a które wpatrywały się we mnie. Sprzedał
mi jeden ze swoich najwspanialszych uśmiechów, po czym jednym ruchem złapał
mnie jedną ręką pod kolanami, a drugą podtrzymywał mnie w pasie i zbliżył się
do zimnego oceanu. Pomimo tego, że byłam na niego zła, głośno się śmiałam z
jego zamiarów. Sprzedał mi długi i namiętny pocałunek przed planowaną
czynnością, po czym obydwoje wylądowaliśmy w zimnej wodzie.
Mała dziewczynka przymierzająca swoją nową, różową
sukienkę, którą właśnie dostała od babci.
- Wyglądasz ślicznie,
kochanie – usłyszała za sobą, a kiedy się odwróciła ujrzała swojego młodego
tatę, który patrzał na nią z szerokim uśmiechem.
- Tatuś! – krzyknęła
ciesząc się, że mężczyzna wrócił do domu po długim dniu w pracy i skoczyła na
niego, obejmując go za szyję, a on mocno przytulił ją do siebie. Kochał ją
najbardziej na świecie. Była jego oczkiem w głowie, jego aniołkiem, który
trzymał go przy życiu. Dla niej nadal był, dla niej się nie poddał, tylko
walczył dalej, aby zapewnić jej szczęście. Pracował jak nigdy, aby tylko jej
nie zawieść, ale zarazem nie chciał spędzać dużo czasu w biurze, aby nie
stracić z nią kontaktu. Tego by sobie nie wybaczył. Po śmierci żony, to ona
była dla niego najważniejsza. Jego mała księżniczka, dla której był gotów
zrobić dosłownie wszystko.
Pierwszy dzień w szkole. Nie czułam się dobrze w tym
otoczeniu. Oczy innych uczniów, skierowanych w moją stronę. Byłam teraz w
centrum zainteresowania, jako nowa dziewczyna i przerażało mnie to. Bałam się,
że zrobię jeden głupi błąd i już będę skreślona, a tak bardzo chciałam to
ominąć.
Doszłam do sekretariatu, gdzie wzięłam swój plan lekcji,
a także dostałam informację na temat swojej szafki, do której udałam się od
razu po wyjściu. Wpisałam kod i zaczęłam pakować swoje książki.
- Hej, nowa! – ktoś krzyknął
i już po chwili zobaczyłam obok siebie ciemnego chłopaka, który był mojego
wzrostu. Był przystojny i po jego bluzie mogłam się domyślić, że był kapitanem
drużyny futbolowej. Spojrzałam na niego przerażona, nie wiedząc co zrobić, jak
się zachować.
- Mam na imię Amelia –
oznajmiłam cicho.
- Myślisz, że mnie to
obchodzi? – zaśmiał się, a jego koledzy razem z nim – Jesteś ładna, to
najważniejsze. Impreza u mnie, w piątek wieczorem. Zobaczymy, czego jesteś
warta – oznajmił mi, a ja poczułam jak łzy gromadzą się w moich oczach, ale nie
mogłam tego przy nim pokazać. Nie mogłam dać się skompromitować. Nic nie
odpowiedziałam, tylko zamknąłem swoją szafkę i ruszyłam w kierunku klasy.
Czułam się jakaś dziwka,
pomimo tego, że nic takiego nie zrobiłam. Chciał mnie wykorzystać i pochwalić
się swoim kolegom, że zaliczył kolejną pannę w tym miesiącu, a ja taka nie
byłam. Pomimo tego, że wiązało się to z dobrym imieniem w tej szkole, nie
chciałam tego robić takim kosztem. Babcia zawsze mi powtarzała, że prawdziwa
miłość poczeka i nie należy się spieszyć, a ja i tym razem zamierzałam jej
posłuchać. Może będę tego żałować, może będę wyrzutkiem, ale przynajmniej zachowam
swój honor.
Weszłam do klasy od
historii, gdzie miała się odbyć moja pierwsza lekcja i zajęłam miejsce na końcu
klasy, w jedynej wolnej ławce. Zanim zdążyłam się do końca rozpakować,
odwróciła się do mnie blondynka, siedząca przede mną.
- Cześć, jestem Claire –
przywitała się ze mną z uśmiechem na twarzy.
- Amelia – odpowiedziałam i
uścisnęłam jej dłoń.
- Widzę, że już poznałaś
naszego sławnego Josh’a, największego kobieciarza w tej szkole – skomentowała.
- Ach, niestety –
oznajmiłam jej, chociaż po chwili tego żałowałam. Nie wiedziałam ile mogę jej
powiedzieć, żeby nie zostać przez nią źle odebrana.
- Nie przejmuj się nim. To
dupek i tyle. Dla niego liczy się tylko futbol, kasa i laski. Cholerny egoista –
powiedziała, co sprawiło, że ja się delikatnie zaśmiałam, tak samo jak moja
towarzyszka. Była pierwszą osobą, która na mnie krzywo nie spojrzała i
pierwszą, która pierwsza się zainteresowała moją osobą w sensie pozytywnym. Nie
chciałam myśleć o najlepszym, aby potem za bardzo się nie rozczarować, ale
wiedziałam jedno. Wiedziałam, że ta dziewczyna nie pozostanie tylko koleżanką z
lekcji historii, a będzie dla mnie kimś o wiele bliższym.
Obudziłam się i momentalnie z moich
policzków poleciały łzy. Nie wiedziałam czy może to był tylko sen, czy coś,
czego się nie spodziewałam i mnie zaskoczyło. Dlaczego śniłam o blondynie,
który dzisiaj u mnie był? Dlaczego w mojej głowie nigdzie nie widziałam swojej
mamy? Dlaczego śniłam o osobach, których nie znałam? Czy to są moje zaginione
wspomnienia, czy może tylko moja chora wyobraźnia? Znowu nie mogłam sobie
odpowiedzieć na pytania, ale czułam się jeszcze bardziej zagubiona, niż
wcześniej. To nie mogło być prawdą, nie chciałam, żeby nią było, a może jednak?
Może byłam zakochana w tym chłopaku, może ciemny mężczyzna faktycznie był moim
tatą, a blondynka kimś, kto mnie uratował przed pieprzonym egoistą? Chciałam
znać odpowiedzi na te wszystkie pytania, ale dotarcie do niej było cholernie
trudne, zwłaszcza, że znowu czułam tą beznadziejną bezsilność.
* * *
-
Hej mamo – przywitałem się ze swoją rodzicielką, która była po drugiej stronie
słuchawki.
-
Hej, Justin. Jak się czujesz? – spytała z troską w głosie.
-
Szczerze? Beznadziejnie. Ona.. – przerwałem czując jak łzy gromadzą się w moich
oczach – ona nic nie pamięta, przeze mnie – dokończyłem i jedna łza swobodnie
spłynęła po moim policzku.
-
Każdy popełnia błędy, ale to dzięki nim się uczymy żyć lepiej – pocieszyła mnie,
jednak ja nie umiałem w to uwierzyć, nie w tej sytuacji.
-
Mamo, ona nic nie pamięta. Ona nie pamięta mnie i chociaż nie wiem dlaczego
wyjechała, wiem, że to moja wina. Nie powinienem jej na to pozwolić –
oznajmiłem.
-
Sam nauczyłeś mnie, ją i wiele osób dookoła wierzyć. W marzenia, w szczęście, w
miłość i teraz ty też potrzebujesz odrobiny wiary w to, aby ona do Ciebie
wróciła – powiedziała swoim melodyjnym głosem, a po mojej twarzy potoczyło się kilka
łez, kiedy tylko wspomniałem o początkach naszej znajomości.
-
Jak Scooter? – zmieniłem temat.
-
Nim się nie przejmuj. Wariuje, ale ona jest teraz ważniejsza. Synku, wszystko
się ułoży, zobaczysz – oznajmiła i znowu wyczułem troskę w jej głosie.
-
Dziękuje, kocham Cię – wyznałem.
-
Ja Ciebie też – odpowiedziała, po czym rozłączyłem się, chowając swojego iPhone’a
do tylnej kieszeni swoich ciemnych spodni. Nie bałem się teraz o swoją karierę,
chociaż powinienem. Nie obchodziło mnie to, czy stracę zaufanie w oczach
Scooter’a, czy może fani jeszcze bardziej zaczną odchodzić. To się dla mnie nie
liczyło w tym momencie. Teraz ważna była Amelia i jej powrót do nas. Ogarniał
mnie strach na myśl o tym, że ona już nie wróci, że nic nie będzie takie, jakie
było do tej pory, jednak moja mama miała rację. Musiałem w nią uwierzyć, bo wiara
mogła zdziałać cuda.
Obmyłem
twarz zimną wodą i opuściłem szpitalną łazienkę, po czym skierowałem się do jej
pokoju. Bałem się odrzucenia, ale musiałem spróbować. Musiałem jej pomóc.
* * *
Usłyszałam czyjeś kroki, więc odwróciłam
się w stronę drzwi, wcześniej ocierając świeże łzy, spływające po moim
policzku. Ujrzałam go, ale tym razem nie pojawiło się to dziwne uczucie na jego
widok, a smutek z powodu tego wszystkiego, co pomiędzy nami zaszło.
-
Justin.. – wyszeptałam, a on momentalnie pojawił się przy moim łóżku, siadając
obok i chcąc mnie złapać za rękę, ale ja się oparłam. Spojrzałam tylko na
niego, w jego brązowe oczy, które były czerwone od płaczu i nie widziałam w nim
nikogo obcego, wręcz przeciwnie. Wszelkie wspomnienia wróciły. Poczynając od
pierwszej piosenki, przez którą go poznałam, aż do tej bolesnej rozmowy
pomiędzy nim, a jego menadżerem, a pomimo tego, on nadal tutaj był.
-
Jestem przy tobie i nigdzie się nie wybieram.
_________________________________________
Po pierwsze to przepraszam, że znowu tak długo musieliście czekać na ten rozdział.
Chciałam Wam zrobić niespodziankę i dodać coś w okresie świąt, ale nie dałam rady
i Was zawiodłam, przepraszam. Mam nadzieję, że rozdział się podoba i chociaż wiem,
że nie wyszedł najlepiej, to też nie należy do tych najgorszych, ale opinię pozostawiam
Wam :)
Po drugie, zapraszam na nowe opowiadanie autorstwa mojego i @xAniua -
all-this-small-things.blogspot.com Mamy nadzieję, że się Wam spodoba i
będziecie chętnie tam zaglądali <3
Po trzecie, dziękuje za tak dużo wyświetleń. To dla mnie wielkie wyróżnienie i
zarazem zaszczyt <3
Po czwarte, rozdział dedykuję @Kitishaaa, która niedługo obchodzi urodziny.
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO, KOCHANIE <3
CZYTAM = KOMENTUJĘ
Wasza opinia jest dla mnie bardzo ważna <3
Wow, rozdział zaskakuje. Mam nadzieje, że Amelia szybko nie wróci do Justina. Niech się Kanadyjczyk trochę postara, a nie wiem może Scott niech w ramach rekompensaty, wyśle ich na wakacje czy coś?
OdpowiedzUsuńTo moje propozycje co dalej. Nie musisz ich wykorzystywać. Pozdrawiam ~@ItsJoasia
stuck-in-the-moment-jb-julia.blog.onet.pl :D zapraszam na epilog
cóż mogę powiedzieć. piękny, jak każdy, jednak ten jest wyjątkowy.. jest w nim coś co sprawia, że chce się czytać jeszcze i jeszcze. czytając ostatni fragment wywnioskowałam, że wszystko sobie przypomniała i że teraz już będzie tylko lepiej. mam nadzieję :)
OdpowiedzUsuńCzytając ten rozdział, łzy same napływały mi do oczu. Nie mogłam tego powstrzymać. Widzisz, ile możesz zrobić za pomocą słów? Jest cudowny, z resztą, jak wszystkie rozdział tutaj. Czekam na dziewiętnasty rozdział. ♥
OdpowiedzUsuńpiękny rozdział <3 uwielbiam to opowiadanie <3 czekam na nn ;) mam nadzieję że będzie szybciej ;P @swaggyjusteen
OdpowiedzUsuńno i w końcu nadrobiłam! świetnie kochana! jestem pod wrażeniem, nie wiem, co mogę napisać Ci jeszcze ; o <3
OdpowiedzUsuńPopłakałam się teraz to już na serio i jeszcze ta końcówka....
OdpowiedzUsuńPokochałam to opowiadanie chyba bardziej niż to o Zaylenie...
jest po prostu zajebiste.. jeden akapit a już sie w nim zakochałam.. ;D
Rozdział jak zawsze super.. nie mogę się doczekać nastepnego ;D
Żartujesz ? Rozdział jest zajebisty *,*
OdpowiedzUsuńNiedawno zaczęłam czytać twojego bloga i musze przyznać, że jest to jeden z najlepszych blogów jakie czytałam (:
Czekam na następny.
Awww, opłacało się czekać, naprawdę!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wszystko im się ułoży w najbliższych rozdziałach, bo aż smutno jak wszystko nie jest po ich myśli. :<
Dziękuję kochana za pamięć, jesteś wspaniała. :*
@Kitishaaa
Cudowny!
OdpowiedzUsuńRozdzial super, momentami nudny, ale dobrze, ze amelia odzyskala pamiec, mam nadzieje, ze bedzie z justinem! Czekam na nn
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo fajny <3 trochę smutny , ale cieszę się, że Amelia odzyskała pamięć . Mam nadzieję, że między nimi będzie wszystko dobrze : 3 bo ta miłość w tym opowiadaniu jest im pisana <3 Przeszli tyle prób, które zesłał im los. Kocham te opowiadanie i czekam na nn <3 Pozdrawiam @xoPaulaoxXD
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ;D Czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńMegaaaaa:) Cudoo :D Dobrze, że Amelia tak szybko odzyskała pamięć:)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem co teraz będzie dalej.. i jak pomiędzy nimi będzie:) Czekam na nn<3
Nominowałam Twojego bloga do Liebster Award, szczegóły znajdziesz tutaj: http://be-my-hope.blogspot.com/p/blog-page_27.html Pozdrawiam cieplutko ! ; )
OdpowiedzUsuńCudo ! <3 Dobrze że Am odzyskała pamięć i nie mogę doczekać się ciągu dalszego ! <3
OdpowiedzUsuń-Kiinia :)
No powiem ci że spodobał mi się ten blog. ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta.;)
Zapraszam do mnie pojawił się nowy rozdział http://whilelivewereyoungonedirection.blogspot.com/ jest to blog o one direction jeśli ci się spodoba dodaj sie do obserwujących jest to dla mnie bardzo ważne
Swietnie, nie moge sie doczekac nn!
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się rozdział, no i jeszcze ta utrata pamięci, którą totalnie mnie zaskoczyłaś ! Widzę,że się rozwijasz ; ) Czekam na następny. [be-my-hope]
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńhttp://foreveryoungonedirection-1d.blogspot.com/
Siedemnastoletnia Charlotte zamyka się w sobie po śmierci ojca, a jedyne oparcie ma w Harry'm.
Pewnego dnia Harry postanawia iść do x-factora , dziewczyna wspiera go jednak chłopak z biegiem czasu zapomina o niej .
DziewczynaZmieniła się ... Jednak co zrobi kiedy chłopak pojawi się po raz kolejny raz w jej życiu ? ...