piątek, 28 grudnia 2012

osiemnaście


                Otworzyłam powoli oczy, jednak od razu tego pożałowałam, ponieważ mocne światło w pomieszczeniu sprawiło, że gwałtownie je zmrużyłam i dopiero po chwili ujrzałam wszystkie szczegóły w jasnym pomieszczeniu.
            Pokój był pomalowany na kolor kremowy, prawie biały. Po mojej prawej stronie znajdowało się wielkie okno, natomiast po lewej drzwi do pomieszczenia oraz łóżko, na którym leżała jakaś nieznana mi dziewczyna. Obok mojego łóżka znajdowała się mała, biała szafka, a naprzeciwko mnie wielki telewizor wiszący na ścianie i on. Ciemny mężczyzna, który wpatrywał się we mnie, a z jego oczu płynęły łzy.
- Amelia – wyszeptał i dopiero teraz zorientowałam się, że trzyma mnie za lewą rękę, którą delikatnie łagodził.
- Gdzie ja jestem? – spytałam nie wiedząc co się dzieje.
- Jesteś w szpitalu, miałaś wypadek – wyjaśnił mi, a ja nic nie mogłam sobie przypomnieć. Miałam pustkę w głowie i nic nie mogłam sobie przypomnieć. Czułam się jakby ktoś mi wymazał wszystko z pamięci, jakby wszystkie wspomnienia i wszelkie zbędne informacje po prostu znikły, razem z osobami, nawet tymi, których spotkałam tylko raz w życiu.
- Przepraszam, ale.. – odsunęłam swoją rękę od mężczyzny i zobaczyłam, że jego delikatny uśmiech zamienia się w smutny grymas, jednak nie zdążyłam dokończyć, ponieważ do pomieszczenia wszedł siwy pan w białym odzieniu.
- Panno Clark – przywitał się i gdyby nie patrzał na mnie, nie byłabym pewna czy zwraca się do mnie – miło panią widzieć – uśmiechnął się serdecznie i wziął do ręki tablicę, która wisiała na moim łóżku – była pani nieprzytomna przez 2 dni i naprawdę zaczęło mnie to martwić, ale cieszę się, że się pani wybudziła bez naszej pomocy. Miała pani poważny wypadek, gdzie została uszkodzona lewa półkula mózgu, co nie świadczy dobrze. Wykonaliśmy tomografię i nie wygląda to poważnie, jednak boimy się, że będzie pani miała małe zaniki pamięci – wyjaśnił mi, a po moim policzku stoczyły się łzy bezsilności.
Nie pamiętałam nic, kompletna pustka. Nie wiem kim jestem, co tutaj robię, czy nawet kim jest mężczyzna siedzący naprzeciwko mnie. Byłam przerażona, a zarazem bezsilna.
- Czy jest szansa, że jednak pamięć wróci? – spytał lekarza ciemny mężczyzna, z których oczu również poleciały łzy.
- Oczywiście, że tak. Potrzeba tylko czasu i najlepiej, jeśli pan by jej w tym pomógł – odpowiedział mu i odłożył kartę na miejsce, wieszając ją na ramie łóżka. – Wszystko będzie dobrze, jesteś silna – uśmiechnął się do mnie, schował swój długopis do kieszonki w swoim fartuchu i opuścił pomieszczenie.
- Przepraszam, ale ja po prostu nic nie wiem, nic nie pamiętam – oznajmiłam przez łzy, a mężczyzna po raz kolejny złapał mnie za dłoń.
- Nie bój się, będzie dobrze – powiedział, chociaż wyczułam w jego głosie, że sam do końca nie jest pewny swoich słów – Jestem twoim tatą i zrobię wszystko, żebyś tylko poczuła się lepiej, żeby twoja pamięć wróciła i wiem, że w tym może Ci pomóc pewna osoba – oznajmił, po czym do pomieszczenia wszedł wysoki blondyn z grzywką postawioną lekko do góry, natomiast ubrany był w ciemną koszulkę z podwiniętymi rękawami, czarne spodnie zwężane ku dole oraz szare buty do kostek.
Nie poznawałam go i moje ciało przeszył strach. Był przystojny i schludny, jednak jakaś część mnie go tutaj nie chciała. Nie wiedziałam dlaczego, nie mogłam tego zrozumieć, jednak po prostu na jego widok na mojej twarzy pojawił się smutek. Może to dlatego, że będę musiała go skrzywdzić, mówiąc, że nic nie pamiętam, a może to przez wymazane wspomnienia z mojej głowy, które nie wiązały z nim dobrej przeszłości.
- Cześć – przywitał się i delikatnie się uśmiechnął, chociaż widziałam, że pod tym uśmiechem kryje się smutek i cierpienie.
- Jesteś moim bratem? Kuzynem? – zaczęłam od razu od pytań, chociaż wiedziałam, że nie powinnam, bo on spuścił głowę, a ja zrozumiałam, że go zraniłam, a tak bardzo tego nie chciałam.
- Jestem, byłem twoim chłopakiem – odpowiedział, a ja nie mogłam uwierzyć w jego słowa i z moich oczu popłynęło jeszcze więcej łez. Dlaczego sam się zawahał czy nim jest, czy nim był? Może mieliśmy kłótnię, może coś się stało, dlatego tak się poczułam, kiedy on wszedł do tego pokoju. Nie czułem tego uczucia przy moim ‘tacie’, ale przy nim tak. Przy nim poczułam się inaczej. Poczułam się jeszcze gorzej i nie wiedziałam z czym to się wiąże. Miałam mętlik w głowie. Nic nie tworzyło spójnej całości, a ja tylko błąkałam po głupich pytaniach, nie znając na żadne konkretnej odpowiedzi.
- Czy.. czy możecie mnie zostawić samą? To dla mnie za dużo jak na jeden raz – powiedziałam błagalnie, a mój ‘tata’ kiwnął tylko głową i pogładził mnie po raz ostatni po dłoni, natomiast blondyn spojrzał na mnie z bólem w oczach i obydwaj opuścili małe pomieszczenie. Kiedy to zrobili, wybuchłam silnym płaczem, czując po raz kolejny tą cholerną bezsilność.

* * *

            Błąkałem po korytarzu w tą i z powrotem przerażony całą tą sytuacją. Miałem tutaj przyjechać, spytać co się stało i prosić ją o wybaczenie, ponieważ wiedziałem, że to moja wina. Mogłem się tego domyślić po jej zachowaniu, jednak na pewno nie chciałem siedzieć w szpitalu, bojąc się, że to już nie wróci, że już zawsze będę dla niej nieznajomym i, że już nigdy nie będę mógł poczuć jej uczucia, jej miłości.
- Jak to się stało, że ona znalazła się w Nowym Jorku? – usłyszałem pytanie skierowane z ust jej taty, który siedział na białej ławce.
- Wiem, że to zabrzmi głupio, ale sam nie wiem. Byliśmy na imprezie z okazji wydania mojego nowego teledysku i było dobrze. Mogłem zobaczyć jej cudowny uśmiech i powtarzała jak bardzo jest ze mnie dumna, a potem poszedłem spotkać się ze swoim menadżerem, a kiedy wróciłem, jej już nie było. Następnego dnia dowiedziałem się od Alfredo, że ona poleciała właśnie tutaj – wyjaśniłem. – Wiem, że pana zawiodłem i przepraszam. Mówiłem, że się nią zaopiekuję i nie dotrzymałem obietnicy, ale problem w tym, że sam nie wiem co zrobiłem źle – usiadłem obok niego i schyliłem głowę, bojąc się spojrzenia mu w oczy, a zarazem wstydząc się tej bolesnej prawdy.
- Nie zawiodłeś, nikt się tego nie spodziewał i chociaż, że nie wiem co się pomiędzy wami stało, wiem, że nie możesz siebie obwiniać. Co się stało się nie odstanie. Teraz najważniejsze jest to, aby ona do nas wróciła – odpowiedział mi i poklepał mnie delikatnie po ramieniu.
- Dziękuje – niemal to wyszeptałem i delikatnie się do niego uśmiechnąłem, a on odwzajemnił ten gest.

* * *

            Byłam na plaży. Spacerowałam po ciepłym piasku, a moja ręką była spleciona z dłonią drugiej osoby. Czułam się szczęśliwa, a to dzięki chłopakowi spacerującemu obok. Ta charakterystyczna woń perfum, która zawsze przyprawiała mnie o uśmiech na twarzy. Jego delikatność, która zawsze przyprawiała mnie o ciarki na całym ciele i jego opiekuńczość, która sprawiała, że czułam się bezpieczna. Uniosłam wzrok i ujrzałam jego. Blondyna z ciemnymi oczami, w których mogłam się zanurzyć, a które wpatrywały się we mnie. Sprzedał mi jeden ze swoich najwspanialszych uśmiechów, po czym jednym ruchem złapał mnie jedną ręką pod kolanami, a drugą podtrzymywał mnie w pasie i zbliżył się do zimnego oceanu. Pomimo tego, że byłam na niego zła, głośno się śmiałam z jego zamiarów. Sprzedał mi długi i namiętny pocałunek przed planowaną czynnością, po czym obydwoje wylądowaliśmy w zimnej wodzie.

            Mała dziewczynka przymierzająca swoją nową, różową sukienkę, którą właśnie dostała od babci.
- Wyglądasz ślicznie, kochanie – usłyszała za sobą, a kiedy się odwróciła ujrzała swojego młodego tatę, który patrzał na nią z szerokim uśmiechem.
- Tatuś! – krzyknęła ciesząc się, że mężczyzna wrócił do domu po długim dniu w pracy i skoczyła na niego, obejmując go za szyję, a on mocno przytulił ją do siebie. Kochał ją najbardziej na świecie. Była jego oczkiem w głowie, jego aniołkiem, który trzymał go przy życiu. Dla niej nadal był, dla niej się nie poddał, tylko walczył dalej, aby zapewnić jej szczęście. Pracował jak nigdy, aby tylko jej nie zawieść, ale zarazem nie chciał spędzać dużo czasu w biurze, aby nie stracić z nią kontaktu. Tego by sobie nie wybaczył. Po śmierci żony, to ona była dla niego najważniejsza. Jego mała księżniczka, dla której był gotów zrobić dosłownie wszystko.

            Pierwszy dzień w szkole. Nie czułam się dobrze w tym otoczeniu. Oczy innych uczniów, skierowanych w moją stronę. Byłam teraz w centrum zainteresowania, jako nowa dziewczyna i przerażało mnie to. Bałam się, że zrobię jeden głupi błąd i już będę skreślona, a tak bardzo chciałam to ominąć.
            Doszłam do sekretariatu, gdzie wzięłam swój plan lekcji, a także dostałam informację na temat swojej szafki, do której udałam się od razu po wyjściu. Wpisałam kod i zaczęłam pakować swoje książki.
- Hej, nowa! – ktoś krzyknął i już po chwili zobaczyłam obok siebie ciemnego chłopaka, który był mojego wzrostu. Był przystojny i po jego bluzie mogłam się domyślić, że był kapitanem drużyny futbolowej. Spojrzałam na niego przerażona, nie wiedząc co zrobić, jak się zachować.
- Mam na imię Amelia – oznajmiłam cicho.
- Myślisz, że mnie to obchodzi? – zaśmiał się, a jego koledzy razem z nim – Jesteś ładna, to najważniejsze. Impreza u mnie, w piątek wieczorem. Zobaczymy, czego jesteś warta – oznajmił mi, a ja poczułam jak łzy gromadzą się w moich oczach, ale nie mogłam tego przy nim pokazać. Nie mogłam dać się skompromitować. Nic nie odpowiedziałam, tylko zamknąłem swoją szafkę i ruszyłam w kierunku klasy.
Czułam się jakaś dziwka, pomimo tego, że nic takiego nie zrobiłam. Chciał mnie wykorzystać i pochwalić się swoim kolegom, że zaliczył kolejną pannę w tym miesiącu, a ja taka nie byłam. Pomimo tego, że wiązało się to z dobrym imieniem w tej szkole, nie chciałam tego robić takim kosztem. Babcia zawsze mi powtarzała, że prawdziwa miłość poczeka i nie należy się spieszyć, a ja i tym razem zamierzałam jej posłuchać. Może będę tego żałować, może będę wyrzutkiem, ale przynajmniej zachowam swój honor.
Weszłam do klasy od historii, gdzie miała się odbyć moja pierwsza lekcja i zajęłam miejsce na końcu klasy, w jedynej wolnej ławce. Zanim zdążyłam się do końca rozpakować, odwróciła się do mnie blondynka, siedząca przede mną.
- Cześć, jestem Claire – przywitała się ze mną z uśmiechem na twarzy.
- Amelia – odpowiedziałam i uścisnęłam jej dłoń.
- Widzę, że już poznałaś naszego sławnego Josh’a, największego kobieciarza w tej szkole – skomentowała.
- Ach, niestety – oznajmiłam jej, chociaż po chwili tego żałowałam. Nie wiedziałam ile mogę jej powiedzieć, żeby nie zostać przez nią źle odebrana.
- Nie przejmuj się nim. To dupek i tyle. Dla niego liczy się tylko futbol, kasa i laski. Cholerny egoista – powiedziała, co sprawiło, że ja się delikatnie zaśmiałam, tak samo jak moja towarzyszka. Była pierwszą osobą, która na mnie krzywo nie spojrzała i pierwszą, która pierwsza się zainteresowała moją osobą w sensie pozytywnym. Nie chciałam myśleć o najlepszym, aby potem za bardzo się nie rozczarować, ale wiedziałam jedno. Wiedziałam, że ta dziewczyna nie pozostanie tylko koleżanką z lekcji historii, a będzie dla mnie kimś o wiele bliższym.

            Obudziłam się i momentalnie z moich policzków poleciały łzy. Nie wiedziałam czy może to był tylko sen, czy coś, czego się nie spodziewałam i mnie zaskoczyło. Dlaczego śniłam o blondynie, który dzisiaj u mnie był? Dlaczego w mojej głowie nigdzie nie widziałam swojej mamy? Dlaczego śniłam o osobach, których nie znałam? Czy to są moje zaginione wspomnienia, czy może tylko moja chora wyobraźnia? Znowu nie mogłam sobie odpowiedzieć na pytania, ale czułam się jeszcze bardziej zagubiona, niż wcześniej. To nie mogło być prawdą, nie chciałam, żeby nią było, a może jednak? Może byłam zakochana w tym chłopaku, może ciemny mężczyzna faktycznie był moim tatą, a blondynka kimś, kto mnie uratował przed pieprzonym egoistą? Chciałam znać odpowiedzi na te wszystkie pytania, ale dotarcie do niej było cholernie trudne, zwłaszcza, że znowu czułam tą beznadziejną bezsilność.

* * *

- Hej mamo – przywitałem się ze swoją rodzicielką, która była po drugiej stronie słuchawki.
- Hej, Justin. Jak się czujesz? – spytała z troską w głosie.
- Szczerze? Beznadziejnie. Ona.. – przerwałem czując jak łzy gromadzą się w moich oczach – ona nic nie pamięta, przeze mnie – dokończyłem i jedna łza swobodnie spłynęła po moim policzku.
- Każdy popełnia błędy, ale to dzięki nim się uczymy żyć lepiej – pocieszyła mnie, jednak ja nie umiałem w to uwierzyć, nie w tej sytuacji.
- Mamo, ona nic nie pamięta. Ona nie pamięta mnie i chociaż nie wiem dlaczego wyjechała, wiem, że to moja wina. Nie powinienem jej na to pozwolić – oznajmiłem.
- Sam nauczyłeś mnie, ją i wiele osób dookoła wierzyć. W marzenia, w szczęście, w miłość i teraz ty też potrzebujesz odrobiny wiary w to, aby ona do Ciebie wróciła – powiedziała swoim melodyjnym głosem, a po mojej twarzy potoczyło się kilka łez, kiedy tylko wspomniałem o początkach naszej znajomości.
- Jak Scooter? – zmieniłem temat.
- Nim się nie przejmuj. Wariuje, ale ona jest teraz ważniejsza. Synku, wszystko się ułoży, zobaczysz – oznajmiła i znowu wyczułem troskę w jej głosie.
- Dziękuje, kocham Cię – wyznałem.
- Ja Ciebie też – odpowiedziała, po czym rozłączyłem się, chowając swojego iPhone’a do tylnej kieszeni swoich ciemnych spodni. Nie bałem się teraz o swoją karierę, chociaż powinienem. Nie obchodziło mnie to, czy stracę zaufanie w oczach Scooter’a, czy może fani jeszcze bardziej zaczną odchodzić. To się dla mnie nie liczyło w tym momencie. Teraz ważna była Amelia i jej powrót do nas. Ogarniał mnie strach na myśl o tym, że ona już nie wróci, że nic nie będzie takie, jakie było do tej pory, jednak moja mama miała rację. Musiałem w nią uwierzyć, bo wiara mogła zdziałać cuda.
Obmyłem twarz zimną wodą i opuściłem szpitalną łazienkę, po czym skierowałem się do jej pokoju. Bałem się odrzucenia, ale musiałem spróbować. Musiałem jej pomóc.

* * *

Usłyszałam czyjeś kroki, więc odwróciłam się w stronę drzwi, wcześniej ocierając świeże łzy, spływające po moim policzku. Ujrzałam go, ale tym razem nie pojawiło się to dziwne uczucie na jego widok, a smutek z powodu tego wszystkiego, co pomiędzy nami zaszło.
- Justin.. – wyszeptałam, a on momentalnie pojawił się przy moim łóżku, siadając obok i chcąc mnie złapać za rękę, ale ja się oparłam. Spojrzałam tylko na niego, w jego brązowe oczy, które były czerwone od płaczu i nie widziałam w nim nikogo obcego, wręcz przeciwnie. Wszelkie wspomnienia wróciły. Poczynając od pierwszej piosenki, przez którą go poznałam, aż do tej bolesnej rozmowy pomiędzy nim, a jego menadżerem, a pomimo tego, on nadal tutaj był.
- Jestem przy tobie i nigdzie się nie wybieram. 

_________________________________________

Po pierwsze to przepraszam, że znowu tak długo musieliście czekać na ten rozdział.
Chciałam Wam zrobić niespodziankę i dodać coś w okresie świąt, ale nie dałam rady
i Was zawiodłam, przepraszam. Mam nadzieję, że rozdział się podoba i chociaż wiem,
że nie wyszedł najlepiej, to też nie należy do tych najgorszych, ale opinię pozostawiam
Wam :) 
Po drugie, zapraszam na nowe opowiadanie autorstwa mojego i @xAniua
all-this-small-things.blogspot.com Mamy nadzieję, że się Wam spodoba i 
będziecie chętnie tam zaglądali <3 
Po trzecie, dziękuje za tak dużo wyświetleń. To dla mnie wielkie wyróżnienie i
zarazem zaszczyt <3
Po czwarte, rozdział dedykuję @Kitishaaa, która niedługo obchodzi urodziny.
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO, KOCHANIE <3

CZYTAM = KOMENTUJĘ

Wasza opinia jest dla mnie bardzo ważna <3 

19 komentarzy:

  1. Wow, rozdział zaskakuje. Mam nadzieje, że Amelia szybko nie wróci do Justina. Niech się Kanadyjczyk trochę postara, a nie wiem może Scott niech w ramach rekompensaty, wyśle ich na wakacje czy coś?
    To moje propozycje co dalej. Nie musisz ich wykorzystywać. Pozdrawiam ~@ItsJoasia

    stuck-in-the-moment-jb-julia.blog.onet.pl :D zapraszam na epilog

    OdpowiedzUsuń
  2. cóż mogę powiedzieć. piękny, jak każdy, jednak ten jest wyjątkowy.. jest w nim coś co sprawia, że chce się czytać jeszcze i jeszcze. czytając ostatni fragment wywnioskowałam, że wszystko sobie przypomniała i że teraz już będzie tylko lepiej. mam nadzieję :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytając ten rozdział, łzy same napływały mi do oczu. Nie mogłam tego powstrzymać. Widzisz, ile możesz zrobić za pomocą słów? Jest cudowny, z resztą, jak wszystkie rozdział tutaj. Czekam na dziewiętnasty rozdział. ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. piękny rozdział <3 uwielbiam to opowiadanie <3 czekam na nn ;) mam nadzieję że będzie szybciej ;P @swaggyjusteen

    OdpowiedzUsuń
  5. no i w końcu nadrobiłam! świetnie kochana! jestem pod wrażeniem, nie wiem, co mogę napisać Ci jeszcze ; o <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Popłakałam się teraz to już na serio i jeszcze ta końcówka....
    Pokochałam to opowiadanie chyba bardziej niż to o Zaylenie...
    jest po prostu zajebiste.. jeden akapit a już sie w nim zakochałam.. ;D
    Rozdział jak zawsze super.. nie mogę się doczekać nastepnego ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Żartujesz ? Rozdział jest zajebisty *,*
    Niedawno zaczęłam czytać twojego bloga i musze przyznać, że jest to jeden z najlepszych blogów jakie czytałam (:
    Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  8. Awww, opłacało się czekać, naprawdę!
    Mam nadzieję, że wszystko im się ułoży w najbliższych rozdziałach, bo aż smutno jak wszystko nie jest po ich myśli. :<

    Dziękuję kochana za pamięć, jesteś wspaniała. :*
    @Kitishaaa

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdzial super, momentami nudny, ale dobrze, ze amelia odzyskala pamiec, mam nadzieje, ze bedzie z justinem! Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział bardzo fajny <3 trochę smutny , ale cieszę się, że Amelia odzyskała pamięć . Mam nadzieję, że między nimi będzie wszystko dobrze : 3 bo ta miłość w tym opowiadaniu jest im pisana <3 Przeszli tyle prób, które zesłał im los. Kocham te opowiadanie i czekam na nn <3 Pozdrawiam @xoPaulaoxXD

    OdpowiedzUsuń
  11. Super rozdział ;D Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Megaaaaa:) Cudoo :D Dobrze, że Amelia tak szybko odzyskała pamięć:)
    Ciekawa jestem co teraz będzie dalej.. i jak pomiędzy nimi będzie:) Czekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń
  13. Nominowałam Twojego bloga do Liebster Award, szczegóły znajdziesz tutaj: http://be-my-hope.blogspot.com/p/blog-page_27.html Pozdrawiam cieplutko ! ; )

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudo ! <3 Dobrze że Am odzyskała pamięć i nie mogę doczekać się ciągu dalszego ! <3
    -Kiinia :)

    OdpowiedzUsuń
  15. No powiem ci że spodobał mi się ten blog. ;)
    Czekam na nexta.;)
    Zapraszam do mnie pojawił się nowy rozdział http://whilelivewereyoungonedirection.blogspot.com/ jest to blog o one direction jeśli ci się spodoba dodaj sie do obserwujących jest to dla mnie bardzo ważne

    OdpowiedzUsuń
  16. Swietnie, nie moge sie doczekac nn!

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo podoba mi się rozdział, no i jeszcze ta utrata pamięci, którą totalnie mnie zaskoczyłaś ! Widzę,że się rozwijasz ; ) Czekam na następny. [be-my-hope]

    OdpowiedzUsuń

  18. http://foreveryoungonedirection-1d.blogspot.com/


    Siedemnastoletnia Charlotte zamyka się w sobie po śmierci ojca, a jedyne oparcie ma w Harry'm.
    Pewnego dnia Harry postanawia iść do x-factora , dziewczyna wspiera go jednak chłopak z biegiem czasu zapomina o niej .
    DziewczynaZmieniła się ... Jednak co zrobi kiedy chłopak pojawi się po raz kolejny raz w jej życiu ? ...


    OdpowiedzUsuń