Obudziłam się w obcym łóżku, jednak tym razem nie zareagowałam przestraszona, a pierwsze co to łza spłynęła po moim policzku przypominając sobie wydarzenie z dwóch ostatnich dni.
Wszystko wydawało się idealne. Fabian i ja staliśmy się dla siebie kimś więcej niż tylko przyjaciółmi, zaczynało mi się układać na uczelni, gdzie z kolejnych projektów miałam pozytywną opinię, a nawet udało mi się kilka razy spotkać z moim tatą, który ostatnio ma coraz mniej czasu, a potem.. pojawił się on. Chłopak, którego najbardziej pragnęłam uniknąć. O którym chciałam zapomnieć, jak i o ranach i krzywdach, które mi kiedyś wyrządził. Pojawia się i odbiera mi moją najlepszą przyjaciółkę. Odbiera mi moją Claire. Dziewczynę, która była dla mnie jak siostra, która jako pierwsza zaakceptowała mnie taką jaka jestem, która pierwsza wyciągnęła do mnie pomocną dłoń. Odeszła, bo ją okłamałam. Bo bałam się przeszłości i starałam się od niej uciec, a ona i tak mnie dogoniła i wyrządziła mi jeszcze większą krzywdę.
Poczułam jak Fabian otula mnie w pasie i całuje mnie w policzek.
- Dzień dobry, piękna – przywitał się wciąż zaspanym głosem.
- Hej – odpowiedziałam niemrawo i kątem oka zauważyłam jak mój chłopak unosi się na łokciach, a już po chwili położył swoją dłoń przy moim lewym boku i unosi się, lądując nade mną. Spojrzałam na niego, a w jego wzroku mogłam wyczytać troskę.
Zbliżył swoje usta do moich i złożył na nich czuły pocałunek, oddając przy tym swoje emocje. Poczułam motylki w brzuchu, kiedy nasze języki tańczyły nieznany mi do tej pory układ taneczny, a moja dłoń powędrowała wokół jego szyi, przyciągając go bardziej do siebie.
Jego usta powędrowały w dół mojej szczęki, lądując na szyi i moich obojczykach, a mój oddech szybko przyspieszył w odpowiedzi na jego czułość. Pociągnęłam lekko jego włosy, kiedy emocje wzięły nade mnie górę, a on kontynuował swoją czynność, kiedy widział, że mi się to podoba.
- Fabian.. – próbowałam to przerwać, ale każdy jego ruch był coraz bardziej zachłanny. – Proszę – odsunął się ode mnie, patrząc na mnie tak samo jak poprzednio.
- Coś zrobiłem źle? – spytał zaniepokojony.
- Nie, nie – uśmiechnęłam się do niego w geście wparcia – Po prostu..
- Rozumiem – cmoknął mnie w usta pokazując, że się nie gniewa. – Na co masz ochotę na śniadanie? – spytał, kiedy się ode mnie odsunął.
- Pamiętasz? W ramach za to, że mogę u Ciebie nocować, ja robię nam jedzenie - przypomniałam mu.
- Niby tak, ale..
- Nie ma żadnego 'ale'. Umowa to umowa - oparłam swoją prawą rękę na jego gołym torsie i odepchnęłam go do tyłu, abym mogła spokojnie wstać z łóżka. Kiedy Fabian opadł na swoją połowę łóżka, spuściłam stopy na zimne panele i chciałam ruszyć przed siebie, kiedy on złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie tak, że miałam głowę na jego torsie.
- Mówiłem już jaka jesteś piękna? - szepnął mi do ucha, a ja cicho zachichotałam.
- Myślę, że wspominałeś o tym kilka razy na przykład wczorajszego wieczoru - odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Jestem szczęściarzem - oznajmił i pocałował mnie w czubek głowy. Spojrzałam na niego.
- Nie prawda. Zwalam Ci się na głowę, do tego przejmujesz się mną, moją chorobą..
- Nie - przerwał mi - Cieszę się, że mogę z Tobą być i wspierać Cię wtedy, kiedy tego potrzebujesz. Być z Tobą, kiedy inni nie mogą - wciąż na mnie patrzył swoimi pięknymi oczami, a ja odpowiedziałam mu uśmiechem i zbliżyłam się delikatnie do niego, muskając jego usta swoimi.
- Kocham Cię - szepnęłam mu w usta, na chwilę się od niego odchylając.
- Ja Ciebie też - szybko odpowiedział bez namysłu i znowu złączył nasze usta, jednak tym razem nasz pocałunek trwał krócej, bo odchyliłam się od niego i z delikatnym uśmiechem ruszyłam do kuchni, aby przygotować dla nas jakiś posiłek.
Dopiero kiedy zamknęłam drzwi od jego sypialni, mój uśmiech zmienił się w smutny grymas. Zastanawiałam się nad wypowiedzianymi przeze mnie słowami. Zrobiłam to tak spontanicznie, że nie wiem, czy sama to przemyślałam. Powiedziałam mu dwa tak ważne słowa, które były tak ważne w życiu każdego człowieka, a sama nie umiałam sobie odpowiedzieć na pytanie, czy było to szczere. Czy to wszystko minęło..
/ JUSTIN /
Siedziałem w swojej sypialni, pakując pojedyncze rzeczy do małej torby podróżnej. Wyciągnąłem ze swojej szafy kilka zwykłych bluzek, bluzę oraz parę luźnych dresów, jak i czarnych dżinsów i zapiąłem zamek torby.
Chciałem już ruszyć w kierunku łazienki, wziąć potrzebne kosmetyki, kiedy usłyszałem dzwonek do drzwi.
- Justin! - zawołała moja mama. Zbiegłem szybko ze schodów i skierowałem się do korytarza. Zdziwiłem się, kiedy przy drzwiach wejściowych ujrzałem kruchą blondynkę o oliwkowej cerze. Jej dżinsowe spodenki idealnie podkreślały jej idealne, szczupłe nogi, a oliwkowa, delikatna koszula bez rękawów pasowała do jej oczu. Na jej twarzy widniał nieśmiały uśmiech, a włosy były spięte w wysokiego kuca.
- Chanel? - spytałem zdziwiony.
- Hej, Justin - odpowiedziała spokojnie. - Przyszłam do Ciebie w nietypowej prośbie - zaczęła, a moja mama zniknęła za drzwiami kuchni.
- Może pójdziemy do mnie do góry? - zaproponowałem, a ona kiwnęła głową i już po chwili byliśmy na schodach prowadzących do mojej sypialni i salonu. Czułem jak między nami panuje niezręczna atmosfera, mimo tego, że podczas kręcenia teledysku mogliśmy nazwać się przyjaciółmi. Jednak po zdjęciach i premierze, w ogóle nie rozmawialiśmy, jakbyśmy byli dla siebie całkiem obcy.
Po lewej stronie znajdował się salon, a po prawej moja sypialnia i kiedy chciałem ją zaprowadzić do pomieszczenia po lewo, ona od razu skierowała się w przeciwna stronę.
- Wyjeżdżasz? - wskazała na torbę na łóżku.
- Tak - odpowiedziałem szybko. - O co chodzi? - zamiast odpowiedzi, podeszła do mojej szafki nocnej, gdzie nadal widniało pierwsze zdjęcie moje i Amelii.
- Rozumiem, że to tylko plotki, że zerwaliście? - spytała nagle.
- Nie.. - zawahałem się chwilę, a przed moimi oczami momentalnie stanął dzień, kiedy to wszystko się skończyło. - To prawda.
- Co się stało? - spojrzała na mnie z troską i usiadła na łóżku. Westchnąłem zmarnowany.
- Długa historia - oznajmiłem nie chcąc do tego wracać, chociaż wiedziałem, że mogę na nią liczyć. Była dobrą przyjaciółką mimo tego, że znaliśmy się niedługo, dobrze się z nią dogadywałem.
- Jeśli nie chcesz to nie mów - uśmiechnęła się do mnie. - Jednak nie lubię kiedy jesteś smutny i widzę, że coś cię gryzie - dodała, a ja westchnąłem głośno i usiadłem obok niej na łóżku, spuszczając głowę.
- Po prostu.. nie wyszło nam - odpowiedziałem tylko.
- Nadal ją kochasz, prawda? - spytała wskazując na zdjęcie na szafce, a ja kiedy na nie spojrzałem, przypomniałem sobie nasze pierwsze spotkanie. Tą niezręczną chwilę, kiedy ona była zdenerwowana, że mnie spotkała, a ja starałem się za wszelką cenę jej pomóc, czy zrobić dobre wrażenie, żeby tylko jej nie speszyć czy przestraszyć. Czułem jak na moją twarz wkracza ogromny uśmiech z tego powodu, a wspomnienia gromadzą się w mojej głowie.
- Tak - odpowiedziałem powracając do smutnego grymasu na twarzy, przypominając sobie, że to tylko wspomnienia.
- Masz dwa wyjścia. Albo o niej zapomnieć albo o nią zawalczyć - powiedziała patrząc na mnie.
- Uwierz, że nie tak łatwo zapomnieć o kimś, kto zrobił dla Ciebie tak wiele - oznajmiłem spuszczając głowę, wiedząc że to całkowita prawda.
- A może jednak.. - nie wiedziałem o co chodzi, dopóki się do mnie nie zbliżyła i szybko musnęła moje usta. Nie wiedziałem jak na to zareagować. Czułem się zagubiony, kiedy jej wargi lekko dotykały moich, prosząc o więcej, a jej długie palce szybko oplotły moją szyję.
Odsunąłem się od niej natychmiastowo i wstałem z łóżka.
- Przepraszam, ale chyba będzie jeśli już pójdziesz.. - powiedziałem nerwowo przeczesując włosy palcami.
- Nie, to ja przepraszam.. - podeszła do mnie, ale ja szybko zrobiłem krok do tyłu. - Nie chciałam..
- Zrobiłaś już wystarczająco, a teraz wybacz, ale spieszę się - chwyciłem swoją torbę w ręce i wskazałem jej ręką drogę do schodów, jak i drzwi wejściowych.
Wracałam z Ann z uczelni, kierując się do mieszkania Fabian'a, gdzie wspólnie mieliśmy zjeść obiad i spędzić trochę czasu w swoim towarzystwie.
Chciałam ją wypytać o sytuację w mieszkaniu i Claire. Bałam się tam wrócić samej i powiedzieć swojej przyjaciółce zwykłe 'przepraszam', bo bałam się tego cholernego odrzucenia czy słów nienawiści z jej strony. Była dla mnie jak siostra. Siostra, która mnie teraz nienawidziła.
Doszliśmy do dobrze mi znanej dzielnicy i szybko znaleźliśmy się na pierwszym piętrze, gdzie znajdowało się dane mieszkanie. Chciałam otworzyć drzwi kluczami, wyciągając je wcześniej z torby, jednak po czasie zorientowałam się, że zamek jest otwarty. Zaprosiłam swoją przyjaciółkę do środka, a kiedy znaleźliśmy się obie w jasnym korytarzu, z kuchni usłyszałam głośne rozmowy i śmiechy.
Ann spojrzała na mnie zdezorientowana, tak samo jak ja na nią i po chwili obydwie skierowałyśmy się w tamtym kierunku.
Przy kuchennym blacie stał mój chłopak razem z innym chłopakiem. Jego gość miał tak samo ciemne włosy jak on, które były trochę krótsze niż Fabian'a, jednak tego samego koloru i tak samo mu się kręciły. Ubrany był w dżinsy, zwężane ku dole, czarną podkoszulkę w serek, a na jego nogach widniały czarne, krótkie conversy. Uśmiechał się do nas szeroko, a ja wciąż stałam w progu, nie wiedząc jak zareagować.
- Amelia, to jest mój brat, George - powiedział Fabian, a wspomniany chłopak wyciągnął w moim kierunku rękę, witając się.
- Cześć - po raz pierwszy usłyszałam jego głos, który już wcześniej znałam, jednak nie wiedziałam skąd.
- Hej - odpowiedziałam, ściskając jego dłoń, a uśmiech nie znikał z jego twarzy. - To jest moja przyjaciółka, Ann - przedstawiłam ich sobie i tak samo jak ja, moja przyjaciółka przywitała się z nim uściskiem dłoni. Podeszłam do Fabian'a, który od razu objął mnie w pasie i cmoknął w czoło. - Co robisz tak szybko w domu? - spytałam go, zabierając mu z drugiej ręki jego piwo w butelce i biorąc łyka gorzkiego alkoholu.
- George zrobił mi niespodziankę i przyjechał z rodzinnego miasta, więc opuściłem dwa ostatnie wykłady - wyjaśnił.
- Nie mówiłeś, że musisz opuścić przeze mnie wykłady! - George szybko zareagował, a ja w tym momencie oddałam mojemu chłopakowi jego 'napój'.
- Spokojnie, nic się nie stało..
- Nigdy więcej takich numerów! - zagroził mu, robiąc przy tym charakterystyczny ruch palcem w jego stronę, a ja razem z Ann się cicho zaśmiałyśmy.
- Dobrze, dobrze - powiedział obojętnie.
- Obiecuję, że go przypilnuję - cmoknęłam go w policzek, wspinając się na palcach.
- Już Cię kocham - skomentował George.
- Jesteś przeciwko mnie? - spytał oburzony Fabian patrząc na mnie z niedowierzeniem wymalowanym na twarzy.
- Nie, kochanie. Ja się tylko o Ciebie troszczę - usprawiedliwiłam się i ponownie go cmoknęłam, tym razem w usta.
- Myślę, że jestem w stanie Ci wybaczyć - skomentował, a ja ponownie się cicho zaśmiałam.
* * *
Siedzieliśmy wszyscy w czwórkę przy małym stole w salonie, zajadając się wcześniej zrobioną przez nas zapiekanką ze szpinakiem i łososiem. George i Fabian wymieniali krótkie dialogi na temat ich rodziny i wspominali stare zjazdy rodzinne, a ja z Ann wymieniałyśmy się krótkimi spojrzeniami i uśmiechami.
- Kiedyś Cię tam zabiorę - usłyszałam głos Fabiana skierowany w moją stronę.
- Gdzie? - spytałam zdezorientowana patrząc na niego.
- Do Knoxville - wymienił nazwę swojego rodzinnego miasta.
- Ale..
- Nie ma żadnego 'ale' - szybko się sprzeciwił.
- Pokochasz to miasto - dołączył się George, a ja się tylko uśmiechnęłam, nie chcąc się dłużej sprzeciwiać czy stwarzać pozory niezadowolonej, kiedy tak naprawdę w głowie ponownie miałam mętlik w głowie. Do moich myśli powróciła sytuacja z dzisiejszego poranka i poczułam dziwne wyrzuty sumienia z tego powodu.
Podziękowałam i odeszłam na chwilę od stołu, zabierając swój talerz. Ruszyłam do kuchni, a kiedy się tam znalazłam, włożyłam talerz do zlewu i oparłam się o blat.
- Hej, co jest? - podskoczyłam przestraszona, słysząc głos swojej przyjaciółki. Odwróciłam się w jej kierunku, a na jej twarzy malował się smutny grymas.
- Nic, wszystko jest takie.. dziwne - skomentowałam. - Jak Claire? - szybko zmieniłam temat, nie chcąc drążyć w tamto dalej.
- Nie jest najlepiej. Ciągle jest zamknięta w swoich czterech ścianach, a kiedy Josh przyszedł do niej tamtego wieczoru, aby wszystko wyjaśnić, nakrzyczała na niego, że go nienawidzi, że jest idiotą i zakończyła ich związek oficjalnie - streściła mi wszystko.
- To moja wina. Gdybym jej tylko powiedziała wcześniej, oni by nie zrywali. Byli tacy idealni, a ja ich zniszczyłam - powiedziałam brzydząc się tej prawdy.
- Nie mów tak - szybko do mnie podeszła i przytuliła do siebie. - Nie powinna się tego dowiadywać od trzeciej osoby, a od Was samych, to prawda. Jednak nie trać nadziei. Kiedyś jej przejdzie. Ona po prostu musi to zaakceptować - pocieszyła mnie, a ja mocniej się w nią wtuliłam, zarazem dziękując, że ona się ode mnie nie odwróciła.
- Kocham Cię - zaśmiała się cicho i odsunęła się ode mnie.
- Ja Ciebie też - odpowiedziała, co wywołało jeszcze większy uśmiech na mojej twarzy. - A teraz chodź tam do nich, bo zauważą, że coś jest nie tak - pociągnęła mnie za sobą, łapiąc za dłoń i już po chwili znowu siedzieliśmy na swoich miejscach.
Chłopacy głośno się śmiali, a ja kiedy już miałam coś powiedzieć, usłyszałam dźwięk nowej wiadomości. Fabian tak samo jak ja, spojrzał na wyświetlacz mojego iPhone'a, leżącego między nami na stole, a ja wzięłam telefon do ręki, zainteresowana nowym powiadomieniem.
Odblokowałam telefon i zamarłam.
'Od: Nieznany
Tęsknię za Tobą, Justin'
___________________________________________
takie przyspieszenie rozdziału, hihi. miałam dodać za tydzień dopiero, ale natchnęło mnie,
więc jest już teraz. jak Wam się podoba? :)
myślicie, że sms od Justina coś zmieni? i czy George zawita w tym opowiadaniu na dłużej?
czekam na opinię, za które z góry bardzo dziękuje! xx
PONOWNIE CHCIAŁAM WAS ZAPROSIĆ NA NOWE OPOWIADANIE
hope you like it
DZIĘKUJE ZA TAK WIELE WEJŚĆ. JEST ICH JUŻ PRAWIE 28,000, A TO DLA
MNIE NAPRAWDĘ WIELKIE OSIĄGNIĘCIE. KOCHAM WAS WSZYSTKICH! :*
KWESTIA ORGANIZACYJNA. jeśli zmieniacie swoje nazwy tt, a dalej chcecie być
informowani, zostawcie komentarz z nazwą w zakładce 'YOU', z góry dziękuje :)
KWESTIA ORGANIZACYJNA. jeśli zmieniacie swoje nazwy tt, a dalej chcecie być
informowani, zostawcie komentarz z nazwą w zakładce 'YOU', z góry dziękuje :)
napisał do niej. umarłam sobie :')
OdpowiedzUsuńw ogóle to coś podejrzanego jest z Georgem " po raz pierwszy usłyszałam jego głos, który już wcześniej znałam, jednak nie wiedziałam skąd." hm, ciekawe, ciekawe!
a ta Chanel, co ona wyprawia :o
ale najlepsza w rozdziale końcówka, omg, ciekawe jak Amelia na to zareaguje agfsfrygfyjtj nareszcie Justin coś zrobił, tak tak
zgadzam się z komentarzem wyżej. Wreszcie Justin zaczął walczyć o Amelię. Ciekawe, co będzie dalej. Końcówka intrygująca. Czekam na kolejny rozdział i rozwój akcji :)
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział. zgadzam się z komentarzami wyżej. Ten George jest jakiś podejrzany. ;o chyba wiem co się wydarzy, o ile się nie mylę. Ale z niecierpliwością czekam na następny rozdział. Mam nadzieję, że dodasz go szybko. Jestem ciekawa reakcji Amelii na tego smsa. Kurde, nie mogę się doczekać! <3 @xoPaulaoxXD
OdpowiedzUsuńhmmmmmmm ciekawi mnie czego tak na prawdę chce jak mu tam... eee Fabian? tak, Fabian. chętnie zabiłabym go i całą resztę jej przyjaciół, a jej przyłożyła z dziesięć porządnych żeby zrozumiała w końcu co ona robi... cieszę się, że Justin nie oddał pocałunku i kjuhgvhydsxgfchyfdrxvhjgiudtcgvh NAPISAŁ, ŻE TĘSKNI!!!!!! OIYGTHUFYTGHJN mam nadzieję, że ona zacznie się zastanawiać nad tym co zrobiła. :) czekam @swaggyjusteen
OdpowiedzUsuńeh zastanawia mnie końcówka... <3 @wikjuja
OdpowiedzUsuńOMG! Teraz to dopiero będzie :D Ciekawa jestem co będzie dalej, i jej reakcji i czy Claire jej wybaczy, mam nadzieję, że tak :)
OdpowiedzUsuńCzekam na nn<3
Kiedy następny ? ?
OdpowiedzUsuńza 2-3 tygodnie :)
Usuńchce żeby była z fabianem a justin niech się wypcha
OdpowiedzUsuńCzemu dodajesz tak rzadko rozdziały? 1 na miesiąc ...
OdpowiedzUsuńbo mam też inne opowiadania i się nie wyrabiam :c
UsuńA kiedy tutaj można się spodziewać rozdziału?
OdpowiedzUsuńw przeciągu godziny powinnam dodać :)
Usuń