piątek, 21 września 2012

trzynaście



'Szanowna pani Amelio Clark,
Z czystą przyjemnością informujemy Panią, że od połowy września będzie Pani razem z nami i innymi nowymi studentami kontynuować naukę w naszym uniwersytecie w słonecznej Californii.
Mamy nadzieję, że kierunek, który Pani wybrała o tematyce historii sztuki, spełni Pani oczekiwania i będzie Pani zadowolona z naszej uczelni.
Do zobaczenia za dwa miesiące.
Dyrektor, Melissa Johnson’

Przeczytałam po raz kolejny dobrze mi już znany list, po czym odłożyłam go do swojej dużej, czarnej torebki. W tym samym czasie wrócił do mnie tata z lotniskowej łazienki, do której przed chwilą się udał.
- Zadzwoń jak tylko dolecisz do Los Angeles – powiedział, kiedy do mnie podszedł.
-Wiem – odpowiedziałam mu i mocno go do siebie przytuliłam. Będzie mi brakowało jego krótkich kazań, jego nadopiekuńczości, jego śniadań jak i przepysznych obiadów, które nigdy nie były spalone ani przesolone. Będzie mi brakowało mojego kochającego taty, z którym dzisiaj się żegnam na dwa miesiące. Pomimo, że to tak krótki odstęp czasu, łzy smutku i tak opuściły moje ciemne oczy i teraz swobodnie spływały po moim policzku.
- Będę za Tobą tęsknić, córeczko – usłyszałam nadal go obejmując.
- Ja za Tobą też – oznajmiłam starając się nabrać naturalny ton głosu, ale wiedziałam, że nie za dobrze mi to wychodzi. Nie dzisiaj, kiedy go opuszczałam po całym życiu spędzonym razem z nim w jednym mieszkaniu. Sama nie wiem kiedy ten czas tak szybko zleciał i teraz wyprowadzałam się do słonecznej Californii, do uczelni. Sama nie wiem, kiedy dorosłam.. chociaż, czy to dobre określenie? Przyznam, że stałam się silniejsza. Walczyłam z moją przeszłością, jak i samą sobą, ale chyba nie do końca mi się udało. Potyczki, które pojawiały się po drodze nadal mnie prześladują, a ja nadal nie jestem pewna czy dobrze robię. W LA miałam zacząć wszystko od nowa, taki miałam plan, ale z drugiej strony boję się o mojego rodzica. Rozstajemy się po raz pierwszy na tak długo. Całe życie spędziliśmy w jednym mieszkaniu, nie przejmując się o przyszłość, która w końcu nadeszła.. Oboje wiele przeszliśmy, a zwłaszcza to jedno, które nie zniknie z naszej pamięci do samego końca, dlatego tak bardzo się obawiam. Dlatego tak bardzo boję się, że on sobie nie poradzi, chociaż wiem, że ma ode mnie większe doświadczenie co do problemów, do tego sam jest policjantem, więc to kolejna jego zaleta, ale..
-  Nie płacz – usłyszałam za sobą głos taty, który musiał usłyszeć moje ciche szlochanie – Przejmujesz się bardziej ode mnie – skomentował po chwili z nutką śmiechu, kiedy to się od siebie odsuwaliśmy. Na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmiech, a raczej grymas, który go przypominał, ponieważ nie za dobrze mi wychodziło płakanie i uśmiechanie się w tym samym czasie.
- Przepraszam – powiedziałam tylko.
- Nie masz za co, rozumiem – odpowiedział i ponownie mnie uścisnął, tym razem krócej, ale mocniej. Kiedy się od siebie odchyliliśmy, podeszłam do stojącej obok Claire, która przybyła się ze mną pożegnać.
- Uważaj na siebie – poprosiła przytulając mnie mocno do siebie – i niech Justin o Ciebie dba – dodała, a ja się ponownie uśmiechnęłam. Ta krucha blondynka, którą znam od bardzo dawna. Ta jedyna osoba, która wiedziała o mnie tak wiele i która aż tak bardzo mi pomogła przezwyciężyć ten strach, który nazywałam życiem. Ona jedyna znała moje prawie wszystkie sekrety. Dlaczego prawie? Bo nadal nie mogłam się przed nią otworzyć, jeśli chodzi o moją przeszłość z Josh’em. Może uznałam, że to nie ma znaczenia? Skoro oni są szczęśliwi, nie chcę tego zepsuć, mówiąc jej że kiedyś sama szalałam za tym chłopakiem. Przeszłość, jak sama nazwa wskazuje należy do przeszłości. Nikt jej nie zmieni, jedyne można starać się o niej zapomnieć. To od niej nauczyłam się tych słów, ona nauczyła mnie walczyć z niemiłymi wspomnieniami i to jej jestem wdzięczna mojego dzisiejszego szczęścia. Gdyby nie Claire, pewnie nadal siedziałabym samotnie w swoim pokoju, płacząc przy smutnych piosenkach, nawet bym się nie odważyła wysłać listu, który dotarł do Justina, bo inną rzeczą, której się od niej nauczyłam to odwaga oraz pewność siebie. Niby dwie obce dla siebie osoby, a tak bardzo jedna potrafi uszczęśliwić drugą.
- Dziękuje za wszystko co dla mnie zrobiłaś. Jesteś najlepszą przyjaciółką, jaką kiedykolwiek mogłam mieć – wyznałam, a łzy smutku mieszały się ze łzami szczęścia, które wypłynęły na wspomnienia o jej pomocy.
- Mówisz tak, jakbyśmy się żegnały na zawsze – odpowiedziała smutno.
- Nie, mówię to, co powinnam powiedzieć już dawno temu – wytłumaczyłam i poczułam jak moja przyjaciółka mocniej mnie do siebie przytula.
- Pasażerów lotu do Los Angeles zapraszamy do odprawy – usłyszałam miły, kobiecy głos i odchyliłam się od mojej przyjaciółki.
- Do zobaczenia – pożegnałam się z nią, jak i z moim opiekunem, po czym wzięłam głęboki oddech i wzięłam swoją czarną walizkę oraz czarną torebkę. Otarłam lewą ręką łzy, które nadal spływały po moich policzkach, a w prawej złapałam mojego iPhone’a. Po raz ostatni pomachałam im na pożegnanie, po czym ruszyłam w nową przygodę, o której kilka miesięcy temu mogłam jedynie pomarzyć.

*  *  *

Ona wpatrywała się we mnie swoimi brązowymi oczami, a ja leżąc nad nią, zbliżyłem się do niej, po czym lekko musnąłem jej usta. Jej ręka delikatnie łagodziła mój policzek, a ja swoją przyciągałem ją do siebie w pasie.
- Akcja stop! – krzyknął reżyser, który przerwał nam miłosną sielankę. Odchyliłem się od Chanel, po czym zeskoczyłem z łóżka, w którym się znajdowaliśmy – Mamy to – dokończył, a ja uśmiechnąłem się uradowany. Po chwili obok mnie pojawiła się dziewczyna. – Big Sean pojawi się dopiero jutro, więc jutro zapraszam na ostatni dzień kręcenia – poinformował nas, a w tle rozbrzmiały oklaski i brawa za naszą dzisiejszą pracę.
- Byłeś dzisiaj świetny – usłyszałem głos Chanel, która również biła brawa.
- Nie tak bardzo jak ty – odpowiedziałem jej z uśmiechem.
- Masz dziewczynę, a ze mną flirtujesz. Nie ładnie, Bieber – oznajmiła zawiedzionym tonem, ale zarazem żartobliwie.
- To tylko takie koleżeńskie wsparcie – broniłem się zgodnie z prawdą, a ona przytuliła mnie do siebie i swoją prawą ręką potargała mi ułożone wcześniej włosy. Odpowiedziałem jej śmiechem, po czym ona ruszyła w stronę swojej garderoby, a ja pożegnawszy się ze wszystkimi, opuściłem jasny budynek.
Moje myśli od razu powędrowały ku pięknej brunetce, która już jest w drodze do słonecznego Los Angeles, która już jest w drodze do mnie. Pomyśleć, że to ją mogłem obściskiwać, całować i o nią walczyć w tym teledysku, jednak stało się inaczej. Kiedy jej to zaproponowałem, widziałem zdziwienie na jej twarzy, a także zakłopotanie. Nie dziwiłem jej się, że tak zareagowała. Wyskoczyłem z tym tak nagle, a poza tym to pierwsza taka propozycja, jednak po chwili namysłu, odmówiła. Odpowiedziała, że nie chciałaby mieszać mojej pracy z życiem prywatnym i, że boi się reakcji moich fanów. Już teraz ją nienawidzili za to, że ona jest po prostu zakochana, a co dopiero kiedy pojawiłaby się w teledysku. Przemyślałem jej wypowiedź i uznałem, że ma rację. Nie powinienem mieszać swojej kariery z miłością. Nie powinienem narażać jej, jak i siebie na zagrożenie ze strony fanów. Kochałem ich, jednak nie lubiłem, kiedy oni na moich oczach obrażali Amelię. Nie zasłużyła na to. To ja zacząłem nasz związek, to ja pierwszy się w niej zakochałem, to ja postanowiłem ją odnaleźć. Jeśli oni jej nienawidzą za to, że jest we mnie zakochana, ja również powinienem zostać znienawidzony. Za to, że spodobała mi się ta nieziemska istota, która jeszcze niedawno była taka jak oni. Była jedną z nich, nadal nią jest, jednak Beliebers tego nie doceniają.

* * *

Poczułam delikatny wiaterek na swojej twarzy, a moje ciemne włosy uniosły się ku górze pod jego wpływem. Widok, który miałam przed sobą sprawił, że przez chwilę stałam nieruchomo i po prostu podziwiałam piękny krajobraz Los Angeles. Wysokie budynki, przez które zaglądały już pierwsze promienie słoneczne, wysokie wzgórza, przy których znajdował się niewidzialny w tym momencie dla mnie ocean.
- Witaj, kochanie – usłyszałam za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam nikogo innego, jak młodego blondyna, który przywitał mnie promiennym uśmiechem. Miał na sobie czarne rurki, które przyozdabiały białe Supry, a do tego jasną koszulkę w serek na krótki rękaw.
- Hej – przywitałam się z nim i złożyłam na jego ustach krótki, lecz soczysty pocałunek.
- Jak lot? – spytał uprzejmie, kiedy się od siebie odsunęliśmy.
- Nawet nie najgorzej – odpowiedziałam z uśmiechem, a on wziął ode mnie moją czarną walizkę, po czym zaprowadził mnie w stronę jego sportowego auta. Włożył wcześniej zabraną ode mnie rzecz do bagażnika, po czym otworzył przede mną drzwi pasażera. Uśmiechnęłam się wdzięcznie i zajęłam miejsce. On szybko wskoczył na miejsce kierowcy i ruszyliśmy do jego domu.
Dom Justina. To tam mam zamieszkiwać przez najbliższy czas. Mój chłopak oznajmił, że nie chce, abym się tłukła po mieszkaniach, dlatego najlepiej będzie, jeśli będę przebywała u niego. Przyznam, że nie zbyt było mi to na rękę, ponieważ nie chcę im siedzieć na głowie, dlatego postanowiłam, że dopóki nie znajdę czegoś wartego uwagi, w czym będę mogła spokojnie mieszkać, będę nocować u niego. Przynajmniej tak nie będę miała wyrzutów sumienia, że mieszkam u nich za darmo. Zaoferowałam się również, że przynajmniej dwa razy w tygodniu będę coś gotowała, za ich przysługę. Justin się na to zgodził, więc nie jest najgorzej.
Zjechał właśnie na kolejną ulicę, którą ozdabiały palmy i bogate domy. Witamy w Los Angeles. Mieście, gdzie wszystko jest inne, niż w Nowym Jorku, już od pierwszego wejrzenia można to ujrzeć. Tam ciągły harmider i hałas na ulicy, nawet o tej porze, a tutaj cisza i spokój. W Nowym Jorku wysokie budynki i nieporządek na ulicach, a tutaj ład i skład w każdym zakątku. Całkiem inna okolica. Całkiem inne otoczenie, a jak tutaj się wszystko potoczy? Cała przygoda przede mną.
Justin skręcił na jeden z jasnych mostków, a przed nami pojawiła się wielka brama z furtką tego samego koloru i tej samej wysokości, natomiast po lewej stronie znajdował się srebrny domofon z kamerką.
Mój chłopak nie zdążył kliknąć guzika, aby powiadomić wszystkich w środku, że przybyliśmy, a już wielka brama zaczęła się otwierać. Ruszył długim wjazdem przed siebie, a za zaczęłam oglądać ich posesję. Po lewej stronie znajdował się wielki basen, który teraz był zakryty, a dookoła niego starannie wyłożona jasna kostka, na której znajdowały się dwa białe, złożone leżaki. Kostkę, która była wyłożona obok basenu i sięgała długości 2m, zastąpiła zadbana trawa, którą ozdabiały gdzieniegdzie krótkie krzewy i ozdobne rośliny. Po prawej stronie natomiast znajdowała się brązowa, mała altanka, która znajdowała się wśród kilku drzew. Pomiędzy dwoma z nich zauważyłam jasny hamak, a resztę przestrzeni zajmowały również ozdobne kwiaty i dwie dziecięce huśtawki. W całym ogrodzie panował porządek i nie było tutaj miejsca na harmider. Wszystko idealnie do siebie pasowało, nawet najmniejszy szczegół musiał grać z resztą.
Minęliśmy długi ogródek, po czym podjechaliśmy pod wielką, białą willę z ciemnymi drzwi. Bieber zgasił silnik swojego samochodu, wcześniej zjeżdżając lekko w lewo, tak aby nie blokować wejścia do domu, po czym wysiadł z samochodu, ponownie do mnie podchodząc i otwierając przede mną drzwi. Znowu się do niego uśmiechnęłam w odpowiedzi, a on wyciągnął z bagażnika moją torbę. Złapał mnie w talii i ruszyliśmy do drzwi wejściowych. Biebs nie zdążył nacisnąć na klamki, a po drugiej stronie już zauważyłam promienną twarz Pattie.
- Dzień dobry – przywitałam się miłym głosem.
- Witaj, Amelio – odpowiedziała mi z wielkim uśmiechem, po czym gestem dłoni zaprosiła nas do środka. Uśmiechnęłam się pogodnie, po czym wyminęłam ją w drzwiach, wciąż czując lewą rękę Justina na moim pasie. Wielki i przestronny hol, w którym się znajdowaliśmy był w bieli. Kręte schody, które znajdowały się po prawo były również w tym kolorze, nawet dywan, który się na nich znajdował, natomiast naprzeciwko mnie do góry był balkon, z którego można było oglądać dół pięknej willi. Naprzeciwko mnie był łuk, z którego można było ujrzeć jasne meble kuchenne, a po lewej kolejny prowadzący do salonu. Pomieszczenie uzupełniały małe ozdoby w kolorze błękitu, jak mały obrazek na ścianie z krajobrazem morza, czy doniczki w tym kolorze, a także małe świeczki położone na wystającym, szklanym paracie na jednej ze ścian.
- Wow – wyrwało mi się, a w odpowiedzi poczułam na swoim policzku, ciepłe usta Biebsa, który lekko mnie w niego cmoknął.
Pattie zaprosiła nas do kuchni, gdzie również panowała wszędzie biel połączona z beżem, natomiast okrągły łuk z tego pomieszczenia prowadził do salonu, w którym przeważały czekoladowe dodatki. Wszystko było tutaj starannie dobrane, tak samo jak na zewnątrz budynku, sprawiając niesamowitą harmonię tego miejsca.
Usiadłam na wysokim, białym krześle, zaraz obok Justina, a mama mojego chłopaka wstawiła właśnie wodę w czajniku na elektrycznej płycie.
- Napiłabyś się kawy? – spytała pogodnie.
- Z chęcią – odpowiedziałam miłym tonem.
Za oknem, które znajdowało się naprzeciwko mnie można było zaobserwować wyławiające się zza drzew słońce, które łagodnie oświetlało każdą część w tym pomieszczeniu, a liście na gałęziach powoli się ruszały pod podmuchem wiatru. Kolejna, miła różnica, która dzieliła to miasto od poprzedniego, w którym zamieszkiwałam. W NY porankiem, kiedy wyglądałam przez okno, zajadając się przepysznym śniadaniem, widziałam tylko kolejny budynek znajdujący się naprzeciwko, a kiedy spojrzałam w dół obserwowałam ludzi, którzy już od wczesnej pory wędrowali do pracy, czy gdzieś się spieszyli, a tutaj towarzyszyła mi cisza i spokój oraz piękno natury.
Pattie podsunęła mi białą filiżankę z czarną cieczą, a ja poczułam świeży aromat kawy, który od razu mnie rozbudził. Podziękowawszy, osłodziłam napój jedną łyżeczką cukru, po czym odłożyłam łyżeczkę na talerzyk do kompletu filiżanki i upiłam łyk.
- Może jesteś głodna? – spytał Justin.
- Nie, zjadłam małe śniadanie w samolocie – wytłumaczyłam.
- Radziłbym Ci nabrać trochę sił, bo mam zamiar pokazać Ci dzisiaj parę rzeczy – ostrzegł mnie.
- Justin, dziewczyna dopiero co przyjechała, daj jej trochę odpocząć – broniła mnie Pattie, za co byłam jej wdzięczna. Nie marzyłam o niczym innym, jak o długiej kąpieli i śnie, a kiedy myślałam, że przede mną rozpakowywanie kilku kartonów, które przywiozła firma od przeprowadzek dzień wcześniej, zbierało mi się na wymioty.
- Poza tym dochodzi godzina 18:00 i tak zbyt wiele nie zobaczymy – dodałam, mając nadzieję, że zmieni zdanie.
- Dobrze – oznajmił, a ja odetchnęłam z ulgą – dzisiaj możesz spokojnie odpocząć i się rozpakować, ale za to jutro pojedziesz ze mną do studia, a potem obiecuje Ci mały spacer po tym pięknym mieście – dokończył.
- Zgoda – potwierdziłam, a on ponownie cmoknął mnie w policzek. Uśmiechnęłam się do niego zawstydzona, z tego powodu, że jego mama znajdowała się w kuchni, lecz ona tylko spojrzała na mnie z uśmiechem i wyszła z kuchni, zostawiając nas samych.
Miałam masę wątpliwości co do tej decyzji, co do życia w tym mieście, ale przy nim wszystkie złe myśli uciekały, bo wiem, że jeśli był obok, będzie lepiej, łatwiej. Wiem, że mi pomoże się tutaj oswoić, a także zacząć żyć na nowo. Chciałam tego. Chciałam spróbować czegoś nowego, czegoś z czego kilka lat temu jeszcze bym zrezygnowała. Tak po prostu zostawić wszystkie troski w Nowym Jorku, a tutaj przyjechać z czystym sumieniem i nowym nastawieniem. Nie zapominać o ludziach z tamtego miasta, nie mogłabym. Zapomnieć tylko o tamtych wydarzeniach. Nie wszystkich, ale większości. Tych, przez które płakałam, przez które codziennie w nocy cierpiałam. Zacząć od nowego startu, razem z nim. Justinem Bieberem. 

________________________________________

Witam po krótkiej przerwie z nowym rozdziałem :) Nie jest zachwycający, do tego
jest dużo opisów i przepraszam za to, ale wena coś mi nie dopisuje ostatnio. Do
tego teraz doszła nauka i nie wiem kiedy mi się uda zebrać siły i dokończyć 
kolejny rozdział, ale mam nadzieję, że będę go mogła dodać w przeciągu dwóch
tygodni, nie dłużej :) 

Zmieniłam ponownie wygląd, jutro jeszcze popracuję nad stronami, podoba
Wam się? :3 

Co myślicie o rozdziale? Bo to Wasza opinia najbardziej się liczy, xx.

+ Dziękuje za ponad 6000 wyświetleń. To dla mnie niesamowite
osiągnięcie. Kocham Was <3 

7 komentarzy:

  1. rozdział świetny, tło też ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. wszystko jest świetne ! <3
    Ty jeszcze mówisz, że nie masz weny ?! żartujesz sobie ?
    to opowiadanie jest najlepszym jakie dotychczas czytałam : )

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana , Twoje opowiadanie jest moim ulubionym opowiadaniem o Bieberze, a czytałam ich całkiem sporo :D pisz dalej <3 Czekamy ;*
    xoPaulaoxXD

    OdpowiedzUsuń
  4. Weeeeeeee! Kolejny rozdział :> Jest tak samo niesamowity jak poprzednie, mogłabym go czytać i czytać i czytać! Nigdy by mi się nie znudził. Czekam na kolejny rozdział tego wspaniałego opowiadania xx

    OdpowiedzUsuń
  5. przepraszam, że tak długo zbierałam się do przeczytania twojego rozdziału, ale dopiero teraz znalazłam chwilę czasu by to zrobić. nagłówek jest cudny, a ta delikatna kolorystyka jest miodem dla mych oczu. co do rozdziału to jest świetny. na prawdę lubię twoje opowiadanie. Justin jest taki kochany. z niecierpliwością czekam na dalsze losy zakochanych. ~ szpilen

    OdpowiedzUsuń
  6. Cześć ;) Przez jakiś czas tu nie zaglądałam, ale to tylko dlatego, że nie bardzo miałam na to czas. Pewnie się czepiam, ale jak dla mnie robi się trochę nudno. Mam nadzieję, że to okres przejściowy, bo bardzo lubię ten blog ; ) - @fuckineasy

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepraszam, że komentuję dopiero dzisiaj, aczkolwiek znalezienie chwili wolnego w szkole średniej jest lada wyzwaniem. Nadrobiłam zaległości i teraz śmiało mogę skomentować rozdział.
    Podoba mi się. Amelia rozpoczyna nowy rozdział w swoim życiu i mam nadzieję, że będzie on jak najlepszy. Życzę jej tego z całego serca, ponieważ dziewczyna dosyć się nacierpiała. Zasługuje w końcu na szczęście, a Bieber jest w stanie jej to zapewnić. Mam nadzieję, że coś ciekawego, niespodziewanego (oczywiście pozytywnego) zdarzy się pomiędzy tą dwójką. Uwielbiam Twoje opowiadanie! Jest takie cudowne, istna sielanka, romans i cud z miodem i orzeszkami! Kocham Cię dziewczyno za to, że tworzyć takie opowiadania! Już nie mogę się doczekać kolejnego postu!
    Pozdrawiam cieplutko!
    [http://collision-of-two-worlds.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń