środa, 29 sierpnia 2012

dwanaście


- Justin Bieber coraz częściej wspomina o swojej nowej dziewczynie. Już nie ukrywa kim ona jest, ani co naprawdę do niej czuje, a można to zaobserwować oglądając jego ostatni wywiad u Ellen – głos po drugiej stronie samochodowego radia dzielił się właśnie nowymi plotkami w show biznesie, a ja na samo wspomnienie tego wywiadu delikatnie się uśmiechnęłam, natomiast moje serce ogarnęło przyjemne ciepło. Znowu sprawiał, że czułam się wyjątkowa, znowu sprawiał, że na mojej twarzy automatycznie pojawiał się uśmiech.
Skręciłam we wcześniej ujrzaną, polną drogę, która prowadziła do miejsca spotkania z moim chłopakiem. Sama nie wiem gdzie się znajdowałam, nie orientowałam się za bardzo w przedmieściach Nowego Jorku. Justin wysłał mi tylko adres sms-em, a ja wbijając go w nawigację, kierowałam się tylko nią.
Zauważyłam z oddali czarne, sportowe auto Justina, więc nakierowałam samochód tak, aby stanąć tuż obok niego. Bieber stał przy drzwiach pasażera rozmawiając z kimś przez szybę, a w mojej głowie od razu pojawiły się pytania, kto zajmuje to miejsce.
Zgasiłam silnik, po czym wysiadłam z samochodu. Nie zdążyłam od niego odejść, a przy mnie już pojawił się Justin, który przyciągnął mnie do siebie w talii i krótko, ale czule mnie pocałował.
- Hej – przywitałam się z nim, kiedy tylko się od siebie odsunęliśmy. Jego włosy były starannie ułożone na bok i przypominały tego młodszego Biebera, który zaczynał dopiero swoją karierę. Uśmiechnęłam się do niego promiennie na samo wspomnienie, kiedy przypomniałam sobie takiego Justina w MSQ.
- Cześć kochanie – odpowiedział mi i również się uśmiechnął, po czym nie zdejmując ręki z mojej talii, zaprowadził pod drzwi pasażera w swoim aucie, przy których stał Alfredo.
- Miło Cię w końcu poznać – usłyszałam przyjemny głos przyjaciela Justina, na którego twarzy widniał uśmiech. Lekko się zawstydziłam, jak to zawsze przy nieznajomych osobach, a zwłaszcza takich, o których jeszcze niedawno marzyłam, żeby tylko mnie ‘śledzili’ na twitterze czy odpowiedzieli na jakieś głupie pytanie, które zadawałam tylko po to, aby mnie zauważyli.
- Jestem Amelia – przedstawiłam się i podałam mu rękę, którą uścisnął.
- Wiem, nie trudno było zapamiętać, jeśli spędza się tyle godzin z Justinem – wyjaśnił, a ja się zaśmiałam i poczułam jak na moich policzkach pojawiają się rumieńce.
- Przesadzasz – usprawiedliwił się Justin, a ja cofnęłam swoją rękę i objęłam Biebera w pasie.
- Serio? Czyli wcale nie mówiłeś o Amelii w wywiadzie, podczas przygotowań do niego, w czasie całej drogi tutaj.. – tłumaczył mu Fredo, a ja jeszcze bardziej się zawstydziłam.
- Już starczy – przerwał mu Justin i kątem oka zobaczyłam jak na mnie patrzy. Uniosłam głowę do góry, a jego czekoladowe oczy wpatrywały się we mnie, natomiast na jego ustach widniał promienny uśmiech, który odwzajemniłam.
- Dobra, gołąbeczki – usłyszałam ponownie głos Alfredo i odwróciłam się w jego stronę – czas na cel tej podróży – dokończył, a ja spojrzałam pytająco na Justina.
- Co powiesz na kajaki? – spytał z uśmiechem.
- Nigdy wcześniej na nich nie pływałam – odpowiedziałam mu zgodnie z prawdą.
- Nie przejmuj się, jakby co Cię uratuje – powiedział, a na moich policzkach ponownie pojawiły się rumieńce. Na mojej twarzy natomiast pojawił się delikatny, wstydliwy uśmiech, który był zarezerwowany specjalnie dla niego. Chłopaka, który zawsze mnie uszczęśliwiał, niezależnie do tego gdzie się znajdował.

* * *

Przepłynęliśmy właśnie kolejny zakręt, na którym to nie odbyło się bez spotkania Alfredo z krzakami.
- Fredo, minęliśmy już milion takich, a ty za każdym razem robisz to samo – zawołałem do przyjaciela, który męczył się z wysoką trawą, która go otaczała i próbował jakoś wycofać kajak, tak aby się nie przewrócił do tyłu.
- Trzeba było wybrać inną drogę – odpowiedział mi wymachując wiosłami na lewo i prawo. Razem z Amelią, która siedziała przede mnie, wybuchliśmy śmiechem oglądając kolejne wyczyny Flores’a i żadnemu z nas nie spieszyło się, żeby pomóc temu biedakowi. Mój przyjaciel łagodnie wycofał kajak do tyłu, omijając inne korzenie rośliny, aby o nie po raz kolejny nie zahaczyć, po czym szybszym ruchem do nas podpłynął wytykając mi język – Widzisz Bieber? Fredo zawsze da radę – skomentował, a my się ponownie zaśmialiśmy – No to co u Ciebie, Amelia? – podpłynął bliżej mojej dziewczyny, jak gdyby nigdy nic, a ja tylko wywróciłem oczami, po czym zacząłem kierować wiosłami, raz w lewo, raz w prawo.
- Nie narzekam – odpowiedziała mu brunetka siedząca w tym samym kajaku co ja.
- Dziwne, kiedy tylko nie ma Cię przy nim, on w kółko o Tobie gada, a czuję się jakbym w ogóle Cię nie znał – oznajmił.
- Nie prawda – broniłem się i dalej machałem wiosłem.
- Oj czyżby? A kto mi mówił jaka ona jest cudowna i opisywałeś każdy Was dzień? – spytał udowadniając, że ma rację – no, może omijając ten jeden o którym nie wspomniałeś nic – zaśmiał się, a ja poczułem jak się rumienię.
- I wcale nie musisz wiedzieć – odpowiedziałem.
- Spokojnie, nie mam zamiaru – oznajmił, a po chwili minęliśmy kolejny zakręt, przy którym nie zabrakło komedii z Alfredo w roli głównej – Dobra, co powiesz na zamianę? Jestem pewien, że poszłoby mi lepiej, gdybym tylko płynął z Am – zaproponował staczając kolejną walkę z zaroślami.
- A samolot na Gwiazdkę też chcesz? – zadrwiłem z niego.
- Od samego początku płynę sam, a przed nami tylko kilometr, zmiłuj się nad przyjacielem – namawiał mnie, a ja wziąłem głęboki oddech.
- Nie będziesz miała nic przeciwko? – spytałem swojej dziewczyny, która w czerwonym kapoku siedziała przede mną, odwracając głowę w moją stronę.
- Jasne, że nie – odpowiedziała z delikatnym uśmiechem, a moje kąciki na sam ten widok, wzniosły się ku górze.
- Dobra, chwile dobroci dla Alfredo ogłaszam za aktywną. Pospiesz się zanim się rozmyślę – powiedziałem w stronę mojego przyjaciela, a ten szybko cofnął do tyłu i już po kilku sekundach znalazł się obok – do tego to pierwszy – zaśmiałem się i ostrożnie odłożyłem wiosło, po czym powolnym ruchem wstałem z czerwonego ‘pojazdu’.
- Tylko błagam, nic nie wywińcie przy tej zamianie – poprosiła Amelia, która obserwowała całą sytuację.
- Nie masz się o co ma.. – usłyszałem głos Alfredo, przechodząc już na drugi kajak i usłyszałem tylko jeden plusk. Położyłem drugą nogę, aby zapewnić samemu sobie bezpieczeństwo, po czym szybko się odwróciłem. Kajak, w którym przed chwilą zajmowałem miejsce z tyłu, pływał swobodnie odwrócony o 180 stopni, a obok niego gdzieś się wynurzał Alfredo.
- Idioto! – krzyknąłem na niego, będąc pewien, że usłyszy te słowa, po czym zanurkowałem do wody. Zimna ciecz rozprowadziła się po całym moim ciele, a ja pomimo trudności i nie tak dobrzej widoczności pod wodą, szukałem Amelii.
Mogłem się spodziewać tego, że ten głupek zrobi coś nie tak, ale nie przewidziałem, że nastąpi to tak szybko. Najwidoczniej za szybko go doceniłem. Powinien docenić to, że zabrałem go na tą wycieczkę, pomimo tego, że nie widziałem Amelii tak długo, a on jak zawsze psuł wszystko czego się tykał. Taka jego natura.
Odszukałem czerwoną kamizelkę, która rzucała się w oczy, a zarazem wyprowadzała dziewczynę powoli ku górze. Szybko do niej podpłynąłem, czując jak powoli kończy mi się powietrze, po czym złapałem ją w talii i pociągnąłem ku górze.
Pierwsze co zrobiłem, kiedy znaleźliśmy się na powietrzu, to zaczerpnąłem głęboko świeżego tlenu, czując wielką ulgę. Spojrzałem przed siebie i Amelia właśnie odgarniała włosy ze swojej twarzy.
- Dziękuje – powiedziała patrząc mi w oczy, kiedy zorientowała się, że się w nią wpatruję.
- Mówiłem, że Cię uratuję – przypomniałem jej, a ona odgarnęła pojedynczy kosmyk moich włosów z twarzy, po czym zarzuciła ręce na moją szyję i złożyła na moich ustach krótki, ale soczysty pocałunek. Uśmiechnąłem się do niej od razu, kiedy tylko odchyliła głowę od mojej.
Słońce znajdujące się obok nas, rozświetlało każdą część jej twarzy, a jej mokre od wody włosy, oklejały z każdej strony jej delikatną skórę. Była piękna. Nie ważne czy miała na sobie makijaż, czy była po prostu w dresach. Została obdarowała naturalnym pięknem, w które teraz się wpatrywałem. Jej brązowe oczy pasowały do jej jasnej skóry, a ciemne, długie włosy podkreślały jej anielską twarz. Nadal nie mogłem pojąć jak można nienawidzić kogoś, kto nie zrobił nic złego. Jednak co do jednej odpowiedzi, nie miałem żadnych wątpliwości. Mogła tak po prostu milczeć i nie reagować albo w ogóle się nie przyznawać, że jest moją fanką, ale ona zrobiła inaczej. Broniła mnie, chociaż cierpiała. Byłem winien jej nieszczęścia, jej bólu, wcale o tym nie wiedząc. Ten anioł, który zawsze był przy mnie, wierzył we mnie od początku do końca. Teraz chcę zrobić to samo, chcę aby poczuła się wyjątkowa, przez te wszystkie lata męki, które przeze mnie przeżyła. 

* * *

- Nie koniecznie miło zaczęliśmy naszą znajomość – usłyszałam głos Alfredo, który siedział naprzeciwko mnie i Biebera na kocu. Kolejnym miłym zaskoczeniem dnia był piknik od Justina, który zorganizował to wszystko na jednej łące po drodze. Przygotował koc, dwa koszyki pełne różnych przekąsek i zimną lemoniadę, której to właśnie upiłam łyk.
- Nie było tak źle – pocieszyłam go z delikatnym uśmiechem.
- Przewróciłem kajak, na którym się znajdowałaś, przeze mnie wylądowałaś w wodzie i jesteś teraz cała mokra, a pomimo tego nadal jesteś dla mnie miła – podsumował i upił łyk swojego zimnego napoju – Gdzie ty znalazłeś taką dziewczynę? – skierował się do Justina, a my się tylko zaśmialiśmy.
- Trzeba się nazywać Justin Bieber – odpowiedział mu żartobliwie.
- Albo jego przyjacielem – dorzucił Fredo.
- To już nie ma takiego samego uroku – wtrąciłam się dogryzając chłopakowi siedzącemu naprzeciwko.
- No wiesz co, a gdzie się podziała ta miła Amelia? – spytał posmutniały.
- Każdy ma jakieś wady, nie? – odpowiedziałam i wszyscy się ponownie zaśmialiśmy. Nie sądziłam, że atmosfera pomiędzy mną, a przyjacielem mojego chłopaka może być taka rozluźniona. Myślałam, że ten dzień będzie wyglądał całkiem inaczej, że oni będą się śmiać ze swoich wspólnych żartów, a ja tylko lekko uśmiechać pod nosem, bo bym się czuła niezręcznie w towarzystwie naszego gościa, ale po kilku godzinach spędzonych z tym chłopakiem, ta wizja minęła, a zastąpiła ją rzeczywistość, która jest całkiem odwrotna do moich głupich przemyśleń.
- Przyznam, że na początku nie popierałem Waszego związku – usłyszałam ponownie głos nowo poznanego przeze mnie chłopaka.
- Dlatego, że Amelia jest moją fanką? – spytał Justin, a tamten tylko kiwnął głową.
- Różnie to bywa z ludźmi, ale myliłem się co do Ciebie – skierował się do mnie, a ja się uśmiechnęłam.
- To miłe – odpowiedziałam, nie wiedząc co dokładnie mam powiedzieć.
- No i Justin nie wyolbrzymił żadnej Twojej zalety – dorzucił, a ja spojrzałam na swojego chłopaka.
- A co dokładnie mu powiedziałeś? – spytałam przygryzając swoją przekąskę.
- Że jesteś przepiękna, miła, wrażliwa, ale co najważniejsze, że jesteś bardzo silna – oznajmił mi wpatrując się we mnie. Poczułam jak na moich policzkach wyskakują dwa rumieńce i od razu schyliłam głowę zawstydzona.
- No i że uwielbiasz serial ‘Przyjaciele’! – dorzucił Fredo – Przynajmniej teraz będę miał z kim o tym rozmawiać – dokończył, a ja odpowiedziałam mu śmiechem.
- Dziwne, ty tyle opowiadałeś Alfredo o mnie, a ja prawie nic nie wiem o nim – skierowałam się do Justina, a on zrobił zakłopotaną minę.
- No wiesz.. – zaczął jąkając się – Alfredo to specyficzna osoba z oryginalnym poczuciem humoru, jak sama mogłaś zauważyć przez te kilka godzin. Do tego jest przyjacielski, ale czasami za bardzo ciekawski. No i straszny z niego leń – opowiedział mi.
- Nie prawda! – zaprzeczył opisywany chłopak – Jestem bardzo pracowity. To ja siedziałam 3 dni nad pomysłem do teledysku ‘Love Me’. To ja montowałem parę Twoich teledysków, spędzając nad nimi kilkanaście godzin dziennie. I ty śmiesz mnie nazywać leniwym? – wyjaśnił.
- Stary, obydwoje wiemy, że za montowanie teledysków zawsze zabierasz się na koniec, kiedy już masz motywację, że musisz to skończyć na wyznaczoną datę – oznajmił mu Bieber – A właśnie co do teledysku – odwrócił się w moją stronę – Chciałbym, żebyś wystąpiła ze mną w nowym klipie do As Long As You Love Me – dokończył. 

____________________________________________

BARDZO WAS PRZEPRASZAM za tak długą nieobecność. Kompletnie nie wiedziałam
jak się zabrać za ten rozdział, a teraz miałam motywację, bo przez kolejne 3 tygodnie
nic się nie pojawi. Do tego treść tego rozdziału nie jest za ciekawa, ale nie umiem
pisać na siłę, a to było nieuniknione, ponieważ  nie chciałam abyście jeszcze
dłużej czekali < 3

Chcę poinformować, że będzie 20 rozdziałów, razem z epilogiem. Już mam wszystko
ustalone, teraz tylko przepiszę to z mojej głowy na komputer i będzie dobrze :) 

Czekam na opinię i do następnego, xx.

JEŚLI KTOŚ NIE WIE JAK WYGLĄDA ALFREDO - KLIK


3 komentarze:

  1. Super opowiadanie! Kocham je:3 Czekam nn! Mogę być informowana czy cuś?:3 jak coś to tu mój tt: moreofyou_baby

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział, a akcja z kajakami najlepsza, haha. Masz super styl pisania, oby tak dalej.

    OdpowiedzUsuń
  3. jak ja kocham twoje opowiadania ! ♥
    masz talent ! oby tak dalej
    już nie mogę się doczekać kiedy następny rozdział. z niecierpliwością czekam ;*

    OdpowiedzUsuń