wtorek, 31 lipca 2012

dziesięć


Obudziłam się oparta o tors Biebera, który nadal miał zamknięte oczy. Otulał mnie swoją dłonią w talii, a ja na każde jego drgnięcie miałam ciarki na plecach.
Wczoraj wydarzyło się coś, czego żadne z nas się nie spodziewało. Jeszcze miesiąc temu był dla mnie idolem, o którym marzyłam, a wczoraj mogłam go poczuć całym swoim ciałem. Mogłam mu się oddać, jak i jemu namiętności. Gdy składał na moich ustach pocałunek, czułam się jak szalenie zakochana Julia, która tak bardzo pragnie swojego ukochanego. Kiedy przylegał do mnie całym swoim ciałem, czułam się jakbyśmy byli na tej planecie sami. Wszystko dookoła znikało, a liczyliśmy się tylko my. Jego słodki uśmiech, jego piwne oczy, jego wyrzeźbiony tors. Chłopak, który powodował u mnie tyle radości. Mógł mieć każdą dziewczynę na świecie, a on wybrał mnie.
- O czym myślisz? - usłyszałam lekko zachrypnięty i cichy głos mojego chłopaka, który przeniósł swoją rękę z talii na moje włosy, lekko się nimi bawiąc. Uniosłam głowę i spojrzałam w jego piękne, piwne oczy.
- O Tobie, o nas - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.
- Zrobiłem coś nie tak? - spytał zmartwiony z bólem w głosie.
- Nie, skąd - szybko zaprzeczyłam - zastanawiam się tylko dlaczego ja - oznajmiłam i wiedziałam, że nie muszę nic więcej wyjaśniać, bo on dokładnie wiedział o co chodzi. Miał już odpowiedzieć na pytanie, kiedy mój tata zapukał do drzwi.
- Amelia? - spytał, a ja zaczęłam panikować. Nie chciałam, żeby się dowiedział o tym co się stało wczoraj, bo jeszcze by mi prawił kazania czy się zabezpieczaliśmy, czy wiem na czym polega ciąża i podobne tego typu rzeczy. Justin tak jakby mnie doskonale rozumiał, szybko narzucił na siebie swoje bokserki, wziął swoje ciuchy z butami i schował się za ramą mojego łóżka. Lekko się zaśmiałam i szybko położyłam głowę na jasnej poduszce, okrywając się kołdrą. Po chwili zobaczyłam mojego tatę stojącego w drzwiach.
- Będę dzisiaj trochę później w domu, mam nadzieję że nie masz mi tego za źle? - poinformował, a ja się delikatnie uśmiechnęłam.
- Nie, jasne że nie - odpowiedziałam.
- To dobrze. Obiecuje, że niedługo gdzieś razem wyskoczymy - oznajmił.
- Trzymam Cię za słowo - powiedziałam z uśmiechem, a on tylko odwzajemnił uśmiech i miał już zamykać drzwi, kiedy wrócił i zaśmiał, a ja nie wiedziałam o co mu chodzi.
- Cześć Justin - powiedział, a mnie zmroziło.
- Dzień dobry - odpowiedział mu mój chłopak, jednak nadal nie ruszał się z miejsca. Schowałam twarz w dłoniach i się zaśmiałam.
- Miłego dnia - pożegnał się z nami tata, ale nie usłyszał odpowiedzi. Tylko zamknął drzwi, a ja nasunęłam na swoją twarz poduszkę.
- Przed dobrym policjantem nic się nie ukryje - powiedział Justin, który wyszedł zza łóżka i teraz znajdował się nade mną. Zaśmiałam się i splotłam swoje dłonie na jego szyi, a on zaczął mnie całować, jednak ja szybko się od niego oderwałam.
- Justin jest kilka minut po dziewiątej - przypomniałam mu, on zaklnął pod nosem, cmoknął mnie w usta i szybko zeskoczył z łóżka, po czym zaczął się szybko ubierać. Patrzałam na niego z uśmiechem i nadal nie mogłam uwierzyć w to, że mogłam go do siebie przytulić, że mogłam go pocałować, a także poczuć. Nie mogłam uwierzyć, że ja, Amelia Clark, która tak bardzo siebie nienawidziła, teraz była najszczęśliwszą dziewczyną na Ziemi dzięki niemu. Chłopakowi, który zawsze był przy niej. Może ostatnio ta dziewczyna prawie straciła przyjaciółkę, ostro się z nią kłócąc, a także słowa skierowane w jej stronę z internetu sprawiły, że straciła wiarę w siebie, ale przy nim mogła o wszystkim zapomnieć. Przy nim nie myślała o niczym innym, jak o jego i swoim szczęściu.
- Co dzisiaj będziesz robić? - przerwał mi Bieber, który już był naszykowany i gotowy do wyjścia, a w tym momencie usiadł na rogu łóżka i zaczął zakładać swoje białe adidasy za kostkę.
- W sumie to nic. Poleniuchuję - odpowiedziałam.
- Ja mam spotkanie z agentem, potem obiecywałem wpaść na chwilę do studia z Fredo, więc po południu wpadnę - oznajmił swoim melodyjnym głosem.
- A o której wylatujesz? - spytałam ze smutkiem w głosie.
- Około 10 - odpowiedział z bólem i się nade mną pochylił, składając na moich ustach krótki, ale soczysty pocałunek.
- Do zobaczenia - pożegnał się wstając z łóżka.
- Miłego dnia - odpowiedziałam, a on z lekkim uśmiechem opuścił mój pokój. Leniwie przeciągnęłam się na łóżku po czym je opuściłam i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej jasne, dżinsowe, poszarpane spodenki z wystającymi kieszeniami, tego samego koloru krótką kamizelkę, a do tego długą, białą bluzkę na ramiączkach z kolorowym obrazem oraz czystą bieliznę i ruszyłam do łazienki. Odłożyłam wybrane ciuchy obok umywalki i wskoczyłam pod prysznic.

* * *

            Kończyłam jeść przygotowaną przeze mnie kanapkę z serkiem i pomidorem, kiedy usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Na sam jego dźwięk zaczęłam podśpiewywać pod nosem The Only One, które rozbrzmiewało z blatu kuchennego. Nie patrząc na to kto dzwonił, odebrałam i przyłożyłam swojego BlackBerry do ucha.
- Tak? – powiedziałam.
- Cześć Amelia, tutaj Ann – przywitała się melodyjnie dziewczyna po drugiej stronie słuchawki.
- Hej – przywitałam się z nią uprzejmie.
- Co powiesz na małe spotkanie? – zaproponowała, a ja się trochę zdziwiłam.
- Jasne, nie ma problemu. I tak nie miałam na dzisiaj planów – odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Super, w takim razie za pół godziny w Cafe Lalo? – spytała radośnie.
- Ok – potwierdziłam.
- To do zobaczenia – pożegnała się.
- Do zobaczenia – oznajmiłam i kliknęłam czerwoną słuchawkę.
Przyznam, że mnie zaskoczyła. Nie znałam jej, chociaż po ostatniej rozmowie, którą przeprowadziliśmy u mnie w domu, czułam że jest mi bliska i że mogę jej zaufać. Była kuzynką Josh’a, ale nie ocenia się książki po okładce. Może to na początku mnie do niej zniechęciło, ale widać, że jest miłą i sympatyczną osobą, a to jest dobra okazja, żeby to potwierdzić.
Włożyłam talerzyk oraz kubek po kawie do zlewu, po czym szybko umyłam naczynia, wytarłam je w białą ściereczkę i włożyłam do przeznaczonej na nie szafki. Wzięłam telefon z blatu i ruszyłam do swojego pokoju. Wyciągnęłam z szafy rudą torebkę i wpakowałam do niej telefon, portfel, iPod’a oraz kluczyki do samochodu. Założyłam jeszcze na stopy swoje brązowe półbuty z odkrytymi palcami, a na prawy nadgarstek zarzuciłam kilka cienkich bransoletek. Jeszcze kilka kropli Someday na moim ciele oraz bluzce i byłam gotowa do wyjścia.
            Zamknęłam drzwi do apartamentu na klucz i ruszyłam na zewnątrz. Nie zastanawiałam się nad tym czy robiłam dobrze. Chciałam dać jej szansę. Josh jej nie dostał, ale przez niego nie mogę skreślać Annie. Nie zasługiwała na to.

* * *

Trzymałem właśnie w ręku oryginalną płytę ‘Believe:Deluxe’ i byłem z siebie naprawdę dumny, że udało mi się zakończyć pracę nad tym albumem na czas i że tak wiele starań w nią włożyłem. To nie był tylko mój album, ale także album moich fanów, którzy zainspirowali mnie do tego, aby on powstał. Byli dla mnie jak druga rodzina, na którą zawsze mogłem liczyć. Tak, ostatnio się od siebie odsunęliśmy, ale mam wrażenie, że to był tylko test, aby sprawdzić kto tak naprawdę zasługuje na miano Belieber. Wiedziałem, że Ci prawdziwi fani, zostaną ze mną bez względu na to z kim się spotykam, a drudzy odejdą. Zawsze przychodzi czas na pożegnania, ale gdy widzę, że tracę jedno z nich, moje serce się sypie, bo to dzięki nim dzisiaj tutaj stoję, trzymam w ręku to dzieło. To dzięki nim spełniam dziś swoje i ich marzenia. To dzięki nim robię to co naprawdę kocham. Gdyby oni we mnie nie uwierzyli.. nawet nie umiałbym sobie tego wyobrazić. Kochałem ich i darzyłem ich niezmierną sympatią, pomimo niektórych kłótni czy innych upadków. Wiedziałem, że zawsze mogę liczyć na ich wsparcie czy pomoc. Zawsze pozostaną w moim sercu jako najlepsi fani na świecie.
- Odwaliłeś kawał dobrej roboty – pochwalił mnie Fredo, który objął mnie swoim ramieniem.
- Dzięki stary – odpowiedziałem i się do niego uśmiechnąłem – Mam nadzieję, że moim fanom się spodoba.
- Ty masz jeszcze wątpliwości? To najlepszy album, jaki kiedykolwiek słyszałem! – oznajmił, a ja jeszcze bardziej się uśmiechnąłem – A co do fanów, czy będę miał zaszczyt poznać tą jedną szczęściarę, u której spędziłeś dzisiejszą noc? – spytał, a ja tylko spojrzałem na niego pytająco.
- O czym ty mówisz? – zagrałem niewiniątko, ale chyba nie za bardzo mi wyszło.
- Stary, wróciłeś do hotelu nad ranem, w tych samych ciuchach co wczoraj i myślałeś, że tak przede mną to ukryjesz? – zapytał retorycznie, a ja byłem pewny, że w tym momencie na moich policzkach pojawiły się lekkie rumieńce.
- Tak, będziesz miał zaszczyt ją niedługo poznać – odpowiedziałem na jego wcześniejsze pytanie, omijając krępujący temat, a on się tylko zaśmiał.
- W takim razie niezmiernie się cieszę – odpowiedział tylko, a mi kamień spadł z serca, że o nic więcej nie pytał. Znając Fredro to pytał by tak długo, że spokojnie mógłby napisać o tym książkę, ale widocznie tym razem wyczuł sytuację i dłużej nie zadawał pytań, co mnie bardzo cieszyło.

* * *

            Dojechałam na wyznaczone miejsce i szybko poszukałam wolnego miejsca parkingowego, o które nie było łatwo. Przejechałam kilka metrów i w końcu znalazłam małą lukę na swoje auto. Zaparkowałam swojego czarnego mini Coopera i wyszłam na zewnątrz, zamykając automatem drzwi, po czym ruszyłam w stronę kawiarni.
Otworzyłam drzwi i od razu poczułam aromat świeżej kawy i przeróżnych, owocowych ciast, które sprawiały, że mój żołądek domagał się jednego z nich, ale ja tylko odszukałam wzrokiem dziewczyny, z którą byłam umówiona, aż zobaczyłam machającą w moją stronę Ann. Szybko podeszłam do stolika i usiadłam naprzeciwko blondynki.
- Hej – przywitałam się z uśmiechem.
- Hej – odpowiedziała również się uśmiechając, a po chwili podeszła do nas kelnerka. Zamówiłyśmy cappuccino dla każdej z nas i chciałam zapytać Ann o cel tego spotkania, ale to ona pierwsza zabrała głos.
- Cieszę się, że zgodziłaś się na to spotkanie – powiedziała swoim miłym głosem.
- Jak mówiłam, zaufałam Ci i stwierdziłam, że pomimo tego, że na pierwszy rzut oka nie przypadłaś mi do gustu z powodu tego, z kim jesteś spokrewniona, to nie znaczy, że nadal tak jest – odpowiedziałam.
- Wiesz, że gdy od Was wyszliśmy poprzedniego dnia i od razu gdy weszliśmy do auta mojego kuzyna, on rozpłakał się jak małe dziecko, bo tak bardzo chciał to naprawić, ale mu nie wyszło – powiedziała z bólem w głosie.
- Przykro mi, ale ja nie mam zamiaru mu wybaczać, nie po tym wszystkim – broniłam się, a w tym samym momencie kelnerka postawiła przed nami wcześniej zamówione napoje.
- Wiem, że jest wielkim idiotą, ale gdy się go bliżej pozna, zobaczysz że w środku to wrażliwy i miły chłopak – przekonywała mnie.
- W takim razie dlaczego zachowuje się jak skończony dupek? – odpowiedziałam pytaniem.
- Popisy przed kolegami, to wszystko – wytłumaczyła.
- To przekaż mu, że tymi popisami, może naprawdę kogoś zranić i ja na pewno nie jestem jedynym przykładem – powiedziałam zgodnie z prawdą, a ona posmutniała.
- Każdy popełnia błędy – nadal go broniła.
- Ale jeśli ktoś ich popełnił za dużo, nie warty jest dłużej Twojej uwagi – odpowiedziałam jej i zrobiłam łyka gorącego napoju. Ona dłużej nie ciągnęła tego tematu, bo wiedziała, że nie da rady mnie namówić. Zaczęłam się zastanawiać, czy Josh przypadkiem nie kazał swojej kuzynce się ze mną spotkać, aby Annie namówiła mnie na zgodę z nim, ale po chwili wybiłam to z głowy, bo wiedziałam, że ona nie jest taka głupia i że zrobiła to z własnej woli, której ja niestety nie mogłam spełnić.

* * *

            Było kilka minut po dziewiątej. Czekałem na lotnisku na swoją dziewczynę, która niedługo miała się zjawić popijając zamówioną przed chwilą colę. Naprzeciwko mnie siedział Scooter z Kenny’m, a Fredo poszedł wyczekiwać na nasz samolot, który miał nas zabrać do słonecznego Los Angeles.
            Odwróciłem się i zobaczyłem nadchodzącą w naszą stronę brunetkę. Uśmiechnąłem się promiennie i szybko wstałem z miejsca, po czym ruszyłem w jej kierunku. Przywitałem się z nią lekkim całusem w usta, a kiedy się od niej oderwałem, zobaczyłem na jej twarzy czarujący uśmiech. Złapałem ją w talii i podszedłem do wcześniej przesiadywanego przeze mnie stolika.
- Dzień dobry – przywitała się z wszystkimi Amelia.
- Cześć – odpowiedział jej Scooter.
- Heej! – powiedział Kenny z entuzjazmem, a ja z moją dziewczyną się tylko zaśmialiśmy.
- Idziemy się przejść – poinformowałem ich i ruszyliśmy z Amelią powolnym krokiem przed siebie. Wtuleni w siebie, nie przeszkadzała nam cisza, która pomiędzy nami panowała. Wystarczyło nam, że byliśmy obok siebie.
- Zobaczymy się dopiero za trzy tygodnie – usłyszałem smutnym tonem, a ja tylko jeszcze bardziej ją do siebie przytuliłem.
- Trzy tygodnie męczarni – odpowiedziałem, a ona się delikatnie uśmiechnęła, po czym przystanęła stając naprzeciwko mnie.
- Zawsze jest Skype – próbowała mnie pocieszyć, a ja odgarnąłem jej ciemne włosy z policzka, gładząc ją powoli po jej delikatnej skórze.
- Ale przez Skype nie mogę zrobić tego – uprzedziłem ją i zacząłem ją całować. Musnąłem delikatnie jej wargi, a po chwili poczułem jak ona robi to samo. Poczułem jak ona wplata swoje palce w moje włosy, jak to zawsze robiła, a ja ją tylko jeszcze bardziej do siebie przyciągnąłem łapiąc ją w talii.
- Wiesz, że będę za Tobą tęsknić? – powiedziałem na chwilę się od niej odrywając – za Twoim czarującym uśmiechem, za Twoimi pięknymi brązowymi oczami, za Twoim melodyjnym głosem. Zaczęło się od zwykłego listu, który trafił w moje ręce, a dzisiaj z dumą Cię mogę nazwać moją dziewczyną. Wiem, że jesteś silna, a zarazem delikatna i wrażliwa i są momenty, kiedy mam wątpliwości, że nie powinienem Cię zostawiać, tylko zostać tu z Tobą i pomóc Ci z tym wszystkim, co runęło, ale wiem też, że Ci ufam i że w Ciebie wierzę. Może nie będę obok Ciebie, ale zawsze jestem z Tobą duchowo. Nie żałuję, że się spotkaliśmy, czy że tamtego popołudnia zaprosiłem Cię do studia, bo to dało mi okazję, żeby poznać tą cudowną Amelię, moją fankę, która tak bardzo mnie wspierała i nadal to robi. Wiem, że jest miliony dziewczyn na świecie, które chciałyby być na Twoim miejscu, ale ja nie marzę o nikim innym, jak o Tobie. Przyznam, że na początku się tego bałem, bo nigdy wcześniej nie wiązałem się ze swoimi fanami, ale to nowe doświadczenie sprawiło, że przy Twoim boku czuję się naprawdę szczęśliwy – dokończyłem swoją wypowiedź, a na jej policzkach pojawiły się rumieńce.
- To najpiękniejsze słowa jakie kiedykolwiek usłyszałam – odpowiedziała ze łzami w oczach. Otarłem koniuszkiem palców jedną słoną kroplę, która uwolniła się z jej pięknych oczu, po czym ponownie poczułem jej lekkie wargi na swoich. 

______________________________________

Dzień dobry :) Mówiłam, że rozdział będzie trochę później, ale z okazji tego, 
że jedna wspaniała dziewczyna ma dzisiaj urodziny, publikuje go dzisiaj :) 

*

sto lat, sto lat, niech żyje, żyje nam, a kto? KLAUDIA! 
kochanie, życzę Ci dużo szczęścia, aby uśmiech nigdy nie znikał z Twojej
twarzy, wymarzonego chłopaka, który sprawi, że przy nim będziesz
zawsze czuć się wyjątkowa, a do tego spotkania Seleny, abyś mogła ją
zobaczyć i mocno do siebie przytulić.
dziękuje Ci za każde miłe słowo na temat tego opowiadanie, za każdą łzę 
szczęścia, którą poroniłam dzięki Tobie oraz za to, że w ogóle tutaj
zaglądasz i Ci się to podoba, bo to dla mnie mega ważne. 
Kocham Cię! :* 


OUTFIT : KLIK

ZAPRASZAM NA MOJE NOWE OPOWIADANIE, TYM RAZEM O 1D:

Do napisania i mam nadzieję, że rozdział Wam się podoba <3 
+ nowa ankieta :3 

Miłej reszty wakacji wszystkim, xoxo. 


11 komentarzy:

  1. Świetny rozdział! :D <3 czekam na następny :)btw to ja beingsoulless haha :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam ten rozdział około dwóch godzin temu i jestem nim zachwycona! Po raz kolejny mnie nie zawiodłaś i jak wspominałam na Twitterze - osłodziłaś mój poranek. Nie wyspałam się i taka przyjemna lektura jakoś poprawiła mój humor. Kto by pomyślał, prawda? W ogóle już nie mogę się doczekać jedenastego rozdziału. Ciekawe jak to będzie z Amelią i Ann... Wzięłam udział w ankiecie i uważam, że główna bohaterka powinna dać szansę tej dziewczynie. Pewnie na końcu się okaże, że to ona będzie tą prawdziwą przyjaciółką, a dziewczyna Josha pójdzie w zapomnienie. Zresztą ta przyjaciółeczka Amelii coś od początku mi się nie podobała. Jakoś jej osoba nie przypadła do mojego gustu. Wszystko musiało być po jej myśli. Zero zrozumienia. Chyba dlatego darzę ją nieopisaną niechęcią. :) [everything-pass.blogspot.com]
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  3. matko, jak ja kocham czytać twoje opowiadanie.. jest takie interesujące i trudno się od niego oderwać. Każde słowo jest doskonale przemyślane, nie jest pisane od tak. Rozdział świetny, zresztą jak każdy. Czekam na kolejny i życzę również miłych wakacji ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. omomomom < 3
    świetny, jak zawsze *.*
    możesz mnie informować o nowym rozdziale na tym opowiadaniu i o 1D ?
    - Klaudia / fbl justin7

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. świetny blog. ♥ mogłabyś też mnie informować o nn na gg.?;> 19443686

      Usuń
    2. tak, nie ma problemu :)

      Usuń
  5. przepraszam, że czytam tak późno, ale dopiero teraz znalazłam chwilę. powiem tak.. rozdział nie odbiega niczym od poprzednich co znaczy, że jest świetny. uwielbiam to opowiadanie, bo przedstawia historię, która każda Belieber. czekam na dalsze rozdziały. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. rozdział super, jak zwykle :) mam nadzieję, że teraz akcja się rozkręci jeszcze bardziej. + takie pytanie. jesteś bardziej belieber czy directioner ? bo chciałam zobaczyć co czytasz i ciągle widzę tylko 1D -.-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardziej belieber, z tego powodu, że Justin jest dla mnie bliższy i dłużej jest w moim sercu, ale to że czytam więcej opowiadań z 1D, nie znaczy że ich lubię bardziej, po prostu bardziej mi przypadły do gustu opowiadania z nimi :)

      Usuń
  7. jeej. Ty napisałaś tego bloga o 1D . masakra. ja czytając go płakałam. i teraz gdy go sobie przypominam też płaczę. szczerze to niektórzy pisarze chcą napisać książkę tak aby czytelnik się popłakał ale im to nie wychodzi. za to Ty jesteś świetna. masz dar za który zesłał Ci Bóg. jestem Mu za to wdzięczna i Tobie również że piszesz tak cudowne opowiadania. może myślałaś już nad tym aby napisać książkę .? jeżeli piszesz albo zastanawiasz się to ja jestem za. napisz książkę a na pewno wiele osób ją przeczyta.
    ten blog też jest świetny. czytam go dopiero 2 dni a jestem nim zachwycona. na prawdę dziękuję Ci za to że się nie nudzę. uwielbiam czytać książki i zarazem Twojego bloga. przeczytałam dopiero 10 rozdział a jestem ciekawa co będzie dalej. większości blogach, książkach itp. można się domyśleć co będzie dalej ale nie w Twoim. po prostu masz dar. rozwijaj go dalej.
    dziękuję Ci bardzo za to że piszesz. xxx
    pozdrawiam.
    Karolina. xxx

    OdpowiedzUsuń